Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden z trzech największych twardzieli w Polsce pochodzi z Przeworska

Norbert Ziętal
Marek Wikiera z certyfikatem potwierdzającym 65-krotne wbiegnięcie na szczyt budynku hotelu Marriott w Warszawie i pokonanie łącznie 2730 pięter.
Marek Wikiera z certyfikatem potwierdzającym 65-krotne wbiegnięcie na szczyt budynku hotelu Marriott w Warszawie i pokonanie łącznie 2730 pięter. Archiwum Marka Wikiery
Pokonał cztery ultramaratony po najtrudniejszych pustyniach świata. Kilkanaście dni temu 65. razy wbiegł po schodach na 42. piętro Marriotta.

- Szukałem jakiś nowych wyzwań na ten rok. Jednak po ubiegłorocznych zmaganiach dość trudno jest znaleźć coś odpowiedniego. Tym bardziej trudniej, że po moich licznych wyjazdach w ub. roku, w tym dostałem od rodziny zakaz dłuższych, zagranicznych wojaży. Z tych powodów rozgrywany w Warszawie Marriott Everest Run wydawał się interesujący - opowiada Nowinom Marek Wikiera. 47-latek. Pochodzi z Przeworska, po studiach wyjechał do Gdańska, jest prezesem firmy ochroniarskiej.

Hotel Marriott należy do najwyższych budynków w Warszawie, również w Polsce. Celem zawodników było wbiegnięcie 65 razy schodami pożarowymi. Taki dystans, 2730 pięter, odpowiada wejściu na wysokość 8872,5 metra, czyli o 25 metrów wyżej niż liczy szczyt Mount Everest w Himalajach, najwyższy na świecie.

- Mieliśmy do dyspozycji całą dobę. Każdy jakoś rozkładał siły, planował przerwy. Jednak szybko okazało się, że przerwy stawały się naturalne. Zawodnicy często dość długo czekali w kolejce do wind, które zwoziły nas na dół - opowiada pan Marek.

Podczas wspinaczki najbardziej dokuczała monotonia

Jemu udało się 65 razy wejść schodami na szczyt Marriotta. Byli zawodnicy, którzy pokonali schody więcej razy, ale też tacy, którzy zadowolili się słabszym wynikiem. W imprezie wystartowało 170 osób.

- Kondycja nie była problemem. Gorzej było z monotonią. Schody pożarowe znajdują się w wąskiej klatce. Tylko ściany, schody, poręcze i zawodnicy. Osoby mające więcej sił mogły wyprzedzać inne - opowiada.

W ub. roku, razem z Andrzejem Gondkiem ze Stalowej Woli oraz Danielem Lewczukiem z Warszawy trafił do elitarnego w skali światowej 4Deserts.

W gronie największych twardzieli na świecie

Klub gromadzi osoby, które w ciągu roku pokonają cztery ultramaratony, wiodące po czterech najcięższych pustyniach świata. Dystans na każdej liczył 250 km, dziennie zawodnicy przebiegali po ok. 50 km. Oprócz wody musieli w plecakach dźwigać całe swoje pozostałe wyposażenie i prowiant.

W marcu zaliczyli Saharę w Jordanii, w maju pokonali pustyni Gobi w Azji, w październiku Atacamę w Chile, a w listopadzie Antarktydę. Dziennie przebiegali kilkadziesiąt km.

4Deserts liczy tylko kilkudziesięciu członków, ludzi z całego świata. I jedynie trzech Polaków, w tym pana Marka.
Nie jest nowicjuszem. Na koncie ma głównie ekstremalne biegi. Maraton Twardziela Extremum, Kaszubski Kaper, Bieg Morskiego Komandosa, Bieg Katorżnika. Także uliczne, jak Maraton Solidarności. W 2013 zaliczył Maraton Piasków, Sultan Marathon des Sables, który wtedy odbywał się w południowym Maroku.

Regularnie musi dbać o kondycję.

- Trzy, cztery razy w tygodniu treningi biegowe, w tym jeden kilkugodzinny. Raz w tygodniu pływanie. Raz, dwa razy na tydzień trening na tzw. wioślarzu - opowiada pan Marek. Ostry trening pozwala mu uniknąć większych kontuzji.

W tym roku planuje zaliczyć kilka imprez krajowych, m.in. Bieg Rzeźnika w Bieszczadach.

- Na 2016 chciałbym powrócić do trudniejszych wyzwaniami, gdzieś na odległym krańcu świata. Jest parę ciekawych propozycji. Na razie ich nie zdradzę - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24