Dziś szefowie koncernu przecięli wstęgę, w najbliższych dniach zacznie się rozruch technologiczny, produkty na rynek trafią we wrześniu.
Do tej pory rozpuszczalniki produkowała rafineria w Płocku (także należąca do PKN Orlen). Władze koncernu zdecydowały, że produkcję i rynek odbiorców przejmie Jedlicze.
- Linia w Płocku była już przestarzała - tłumaczy Czesław Bugiel, prezes Rady Nadzorczej jedlickiej rafinerii. - To dobry biznes, bo rafinerie południowe nie utrzymają się z przerobu ropy.
Instalacja zapewni zatrudnienie kilkudziesięciu osobom.
- Przez ostatnie trzy lata nasi pracownicy najpierw szkolili się, potem obsługiwali instalację w Płocku. Uniknęliśmy w ten sposób zwolnień, teraz ta część załogi mogła wrócić do pracy w Jedliczu - dodaje Janas.
Nowa instalacja w Jedliczu powstała na bazie lini produkcyjnej z lat 50, która została gruntowanie zmodernizowana. Przebudowa kosztowała 27 mln złotych, z czego ponad połowa pochodziła z kredytu zaciągniętego przez rafinerię.
- Prawie 10 mln odzyskamy dzięki dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, kolejne 3,5 mln - z funduszy unijnych, bo inwestycję włączyliśmy do strefy ekonomicznej Euro-Park WISŁOSAN - mówi Krzysztof Janas, prezes rafinerii.
To pierwsza z dwóch nowych inwestycji, która ma zapewnić stabilność firmie. Rafineria przymierza się do modernizacji starej linii DRW ( destylacji rurowo-wieżowej) do przerobu ropy. Ma już zgodę Orlenu, ale ta produkcja zależy od tego, czy uda się wynegocjować z Polskim Górnictwem naftowym i Gazownictwem korzystna umowę na dostawę surowca. Jedlicze miałoby przerabiać ropę pochodząca z lokalnego wydobycia na Podkarpaciu.
Menedżer sportowy - zbawienie czy zło konieczne?