Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Bralczyk i Jan Miodek: To nie język ubożeje, tylko nasza mowa

Jaromir Kwiatkowski
Jan Miodek i Jerzy Bralczyk
Jan Miodek i Jerzy Bralczyk
Profesorowie Jerzy Bralczyk i Jan Miodek ze swadą i humorem o naszych problemach z polszczyzną.

Jakie przemiany zachodzą we współczesnej polszczyźnie i jak możemy się w nich odnaleźć? Na ten temat obaj znakomici językoznawcy dyskutowali w poniedziałek 24 kwietnia br. w Filharmonii Podkarpackiej w ramach cyklu „Wielkie Pytania w Nauce”, organizowanego przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Spotkanie prowadził red. Wojciech Bonowicz, publicysta „Tygodnika Powszechnego”.

Język nie ubożeje. Ubożeć może mowa

Zdaniem prof. Bralczyka, język jest zmienny i ci, którzy nim władają, powinni patrzeć, jaka była jego przeszłość. Przy okazji Bralczyk zauważył, że to, iż dwa tak różne treściowo słowa jak przeszłość i przyszłość są tak do siebie fonetycznie podobne, jest specyfiką polszczyzny. Bo na przykład w języku angielskim określają je zupełnie odmienne słowa: past i future.

Bralczyk nie zgodził się z tezą, że język polski ubożeje. Uboższa może być natomiast nasza mowa, w której dążymy do lakoniczności. Wspomniał o „klubach dyskusyjnych”, które spierają się, czy mówi się „wziąć” czy „wziąść”. – Wiadomo, jak się mówi, ale czemu się nie pospierać? – żartował Bralczyk.

Mówiąc o kulturze zwracania się do drugiej osoby stwierdził, że przedmiotem sporu może być także to, czy powinno się używać zwrotu „panie Leonie”, czy „proszę pana”. Później, gdy już odpowiadał na pytania z sali, przytoczył pyszną anegdotkę na ten temat. Swego czasu student, który przyszedł do niego na egzamin, od progu zwrócił się do Bralczyka słowami: „Witam, panie Jerzy”. „Żegnam” – zripostował profesor młodzieńcowi nie grzeszącemu nadmiarem kultury.

Prof. Bralczyk zwrócił także uwagę na zjawisko wkraczania poprawności politycznej do sfery języka. - Prawo zabrania nam użycia pewnych określeń, których ja teraz nie użyję, nawet przykładu podać nie mogę – mówił z przymrużeniem oka. - Nawet wulgaryzmy są łatwiejsze do zaakceptowania niż użycie pewnych słów na określenie człowieka o odmiennym kolorze skóry – stwierdził. Przypomniał, że próbuje się nawet cenzurować językowo klasyków literatury i eliminować z ich dzieł słowa, którymi autor „nieopatrznie, nie przewidując przyszłości, nazwał swoich bohaterów”. - Wszystkie te sprawy, które powodują oddalenie nas od spontaniczności, mogą budzić nasze zaniepokojenie – stwierdził Bralczyk. Ale zaraz uspokoił, że politycznej poprawności poddaje się głównie język publiczny. Język prywatny, jego zdaniem, raczej zachowa w tej kwestii zdrowy rozsądek.

Prof. Bralczyk, analizując zmiany, które zachodzą w języku polskim, zwrócił także uwagę, że „za czasów naszych ojców” odeszło słowo „mi”, zostało „mnie”. - Za naszych czasów niknie celownikowe „mnie”, jest już tylko „mi” – stwierdził językoznawca. Inne zjawisko językowe to na tyle częste używanie zaimków wskazujących przed rzeczownikami, że mogą się one stać rodzajnikiem, np. „ten pies” zamiast „jakiś pies”. Często - być może wynika to ze współczesnych tendencji do promocji własnej osoby – używamy na początku zdania zaimka „ja”: „ja zrobiłem”, zamiast po prostu „:zrobiłem”.

Bralczyk zwrócił uwagę na problem Sztucznej Inteligencji. Konieczność komunikowania się z nią może doprowadzić do algorytmizacji języka, który być może stanie się przez to bardziej stabilny, ale z drugiej strony brak indywidualności w tej sferze może jawić się jako niebezpieczny.

- Takich pytań jest więcej. Jednym z nich jest pytanie, czy język polski przetrwa jako polski. Tego nie wiemy, ale to bardziej państwa zmartwienie niż moje – stwierdził prof. Bralczyk.

Atrakcyjna i funkcjonalna końcówka „-ów”

Prof. Jan Miodek przywołał „mistrza swojej zawodowej młodości”, prof. Witolda Doroszewskiego, który przed laty przypominał o wzrastającej roli przewidywania w nauce. – Jednak im dłużej patrzę, tym lepiej widzę, że we współczesnej polszczyźnie wydarzyło się, wydarza i trwa coś, co można uznać za wielką niespodziankę – stwierdził językoznawca.

Prof. Miodek podkreślił, że jeżeli nawet zasady językowe dopuszczają użycie dwóch wariantów jako poprawnych, to nie oznacza to, że są one tak samo znaczące. - Jeśli ktoś pyta mnie, czy ma mówić „będę śpiewał” czy „będę śpiewać”, „będę pisał” czy „będę pisać”, to mogę mu powiedzieć, że zgodnie z nauką można i tak, i tak – tłumaczył prof. Miodek. - Ale nie mogę mu nie powiedzieć, że od wielu, wielu lat rodacy częściej sięgają po wariant „będę śpiewał, pisał, tańczył itd.”.

Zdaniem językoznawcy, ten wariant wygrywa, bo jest bogatszy informacyjnie. Forma z bezokolicznikiem wskazuje jedynie, że ta czynność będzie wykonana w przyszłości. Natomiast wariant „będę śpiewał” wprowadza element rodzajowości: ja, mężczyzna, będę śpiewał, ale ja, kobieta, będę śpiewała. My, mężczyźni i towarzystwo mieszane, będziemy śpiewali, ale już my, kobiety, będziemy śpiewały.

- Kiedy ktoś pyta, czy w liczbie mnogiej ma mówić „pomarańcz” czy „pomarańczy”, to nie mogę mu nie powiedzieć, że oba warianty są poprawne, ale byłoby lepiej w polszczyźnie jutra, gdyby w liczbie mnogiej wygrał wariant „pomarańcz”, bo jednoznacznie wskazuje na kilka owoców – tłumaczył prof. Miodek. Forma „nie zjadłem pomarańczy” jest o tyle słabsza, że może dotyczyć zarówno jednego, jak i kilku owoców, a więc, choć poprawna gramatycznie, jest dwuznaczna.

Innym problemem jest tzw. liczba podwójna, czyli sytuacja, kiedy coś występuje w parze. Kiedyś wszystkie takie określenia miały swoją odrębną odmianę, ale to już odeszło w przeszłość i żyje tylko w formach najczęściej używanych, na zasadzie „skamieliny gramatycznej”. Dlatego nikt nie powie „nogoma” czy „uszyma”, ale przynajmniej kilka razy w roku użyje słów „rękoma” czy „oczyma”, w miejsce bardziej popularnych „rękami” i „oczami”.

Jednak największą niespodzianką w polskiej fleksji jest, zdaniem prof. Miodka, końcówka liczby mnogiej dopełniacza: -ów. - Jakże dobra, atrakcyjna, funkcjonalna, nie powtarzająca się w żadnym innym przypadku gramatycznym! – zachwycał się językoznawca. Była ona powszechnie używana np. w XIX-wiecznej literaturze. Dlaczego zatem została wyparta z niektórych słów? Dlaczego mówimy „domów”, „stołów”, „wozów”, „płotów”, „hipopotamów”, „tygrysów”, a nie używamy formy „pisarzów”, „stolarzów”, „ślusarzów”, „dziennikarzów”. Bo końcówki „-y” (pisarzy, stolarzy, ślusarzy, dziennikarzy) wydają nam się w tych słowach bezpieczniejsze. W sumie, jak stwierdził prof. Miodek odwołując się do terminologii bokserskiej, zamiast bezapelacyjnego zwycięstwa końcówki „-ów” jest remis ze wskazaniem na „-y”.

Moczyk na półeczkę

Podczas dyskusji była m.in. mowa o niedobrej tendencji do używania zdrobnień. Prof. Miodek, wzbudzając salwy śmiechu, opowiedział anegdotę, jak to przyszedł na badanie, a pielęgniarka zwróciła się do niego: „Panie profesorze, moczyk na półeczkę, wyniczki będą o szesnastej”. Lekko się wtedy zdenerwował. Ale jego językowa wyrozumiałość skończyła się, gdy przeczytał w nekrologu, że zmarły jest już u „Pana Bogusia” (zamiast Pana Boga).

Innym trendem w polszczyźnie jest używanie anglicyzmów, zwłaszcza odnoszących się do rzeczywistości gospodarczej, jak leasing, marketing, e-mail, joint venture. Prof. Miodek stwierdził, że nie powie na te zwroty złego słowa, bo wypełniły one lukę w naszym języku i są świadectwem przemian, które dokonały się w Polsce po 1989 roku. Natomiast denerwują słowa w rodzaju „dedykowany”. Jest ono kalką z języka angielskiego i ma swój odpowiednik w polskim słowie „przeznaczony”. Zwrot „śruby przeznaczone do konkretnego typu drzwi” brzmi chyba znacznie lepiej niż „śruby dedykowane do konkretnego typu drzwi”? Prof. Bralczyk żartobliwie zaproponował spolszczoną wersję słowa event – iwęt.

A jego zasadę, jak podejść do tych przemian językowych, które naszym zdaniem dewastują polszczyznę, uważam za najbardziej zdroworozsądkową: - Muszę przyznać, że z pewnym bólem na to patrzę, ale godzę się, bo cóż mam robić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24