Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest praca przy wyborach prezydenckich, ale tylko dla wybranych

Małgorzata Motor
Żeby zasiadać w obwodowych komisjach wyborczych trzeba być pracownikiem samorządowym lub społecznikiem działającym w partii wystawiającej kandydata.
Żeby zasiadać w obwodowych komisjach wyborczych trzeba być pracownikiem samorządowym lub społecznikiem działającym w partii wystawiającej kandydata. Fot. Krzysztof Łokaj
Student, bezrobotny a nawet pełnoletni uczeń chętnie zasiadłby w obwodowej komisji wyborczej podczas wyborów prezydenckich. Nic z tego. Dorobić mogą tylko urzędnicy lub zaufani ludzie z poszczególnych partii.

O tym, kto zasiądzie w komisji wyborczej decydują, zgodnie z ustawą, m.in. prezydenci, burmistrzowie i wójtowie. Każdy kieruje do obwodowej komisji po jednym pracowniku. Wybrana osoba nie może pełnić funkcji przewodniczącego komisji, ani jego zastępcy.

Nie chcą siedzieć w komisjach

Problem w tym, że nie wszyscy urzędnicy chcą dorabiać podczas wyborów.

- To osoby, które mają umowę o pracę. Nie są zainteresowane zarobieniem dodatkowych pieniędzy, kosztem wolnego czasu - mówi anonimowo jeden z wójtów. - Przed każdymi wyborami organizuję spotkanie z pracownikami. Zawsze jest tak samo. Na pytanie, kto jest chętny, zgłaszają się nieliczni. Sama muszę wyznaczać. Pracownik nie może mi odmówić - dodaje.

Decydują doświadczenie i wiedza

W gminie Rakszawa będzie pracowało siedem obwodowych komisji wyborczych. Co w sytuacji, kiedy zabraknie chętnych?

- Z tym nie będzie problemu. Wyznaczam te osoby, które już wcześniej pracowały w takiej komisji. Mają wiedzę i doświadczenie - wyjaśnia Maria Kula, wójt Rakszawy.

Społecznik z doświadczeniem

Za nawet kilkunastogodzinny dzień pracy członek komisji dostaje 135 zł, przewodniczący 165 zł, a jego zastępca 150 zł. Jak zostać członkiem komisji, którego nie wyznacza samorząd?

- Dotrzeć do siedziby partii politycznych, komitetów wyborczych kandydatów na prezydenta - podpowiada Zbigniew Ryniewicz, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Rzeszowie. - Pełnomocnicy tych komitetów lub osoby przez nich upoważnione wskazują pozostałe osoby do obwodowych komisji wyborczych.

Pełnomocnik Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta RP Jarosława Kaczyńskiego na Rzeszów ma do wyznaczenia ok. 90 osób. Tyle ma tu pracować obwodowych komisji wyborczych.

- Na razie są to pojedyncze osoby - ujawnia Grażyna Szarama.

- Dlaczego tak mało, skoro jest spore zainteresowanie pracą w komisjach? - pytamy.

- Osoby, których jedynym celem jest chęć zarobku są dyskwalifikowane. Poszukujemy osób, które pracują społecznie, podejmują działania na rzecz kraju i mają wiedzę oraz doświadczenie w tej pracy - wyjaśnia.

Z polecenia

- Osoby z ulicy nie mają szans?

- Mają, ale muszą spełnić wszystkie kryteria, które wymieniłam. W pierwszej kolejności bierzemy pod uwagę osoby rekomendowane przez dyrektorów biur poselskich, członków partii oraz osoby zaprzyjaźnione - dodaje Szrama.

- Wszystko wskazuje na to, że miejsca w komisjach są zarezerwowane dla wybranych. Przecież studenci świetnie by się sprawdzili w tej roli. Ta praca nie wymaga specjalnych umiejętności, a każdy grosz jest dla nas na wagę złota - twierdzi Karolina Pasik, studentka I roku wychowania fizycznego w Rzeszowie.

Na Podkarpaciu ma być powołanych ok. 1700 obwodowych komisji wyborczych. W każdej będzie pracować od 5 do 9 osób. Tam, gdzie będą się odbywać wybory uzupełniające do Senatu liczba wzrośnie od 6 do 11.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24