To, co wydarzyło się Osetii, Madrycie czy 11 września w Nowym Yorku pokazało, że nikt i nigdzie nie jest bezpieczny. Postanowiliśmy sprawdzić, jak jesteśmy chronieni przed atakami terrorystów.
Centrum Rzeszowa. Do gimnazjum nr 9 prowadzą dwa wejścia. Wybieramy drogę przez szatnię. Nikt nie zwraca na nas uwagi. Swobodnie chodzimy po szkolnych korytarzach. Gdy rozlega się dzwonek z klas wysypują się setki uczniów. Dzieci wydają się być bardziej zainteresowane naszą obecnością niż nauczyciele, których swobodnie mijamy. O nic nie pytani wychodzimy głównym wyjściem.
Dworzec kolejowy w Rzeszowie. W zasięgu wzroku ani jednego SOK-isty. Przy wyjściu z tunelu zostawiamy atrapę bomby. Duża szara torba, w środku pudełko. Jest kilka minut przed pierwszą. Za chwilę ma przyjechać pociąg. Z bezpiecznej odległości obserwujemy reakcję ludzi. Przy naszej "bombie" stają dwie nastolatki. Rozmowa o chłopcach zajmuje je tak bardzo, że nie zwracają uwagi na nic innego. Na peron wjeżdża pociąg. Z podziemnego tunelu wychodzi kilkadziesiąt podróżnych. Tajemniczy pakunek nie zainteresował nikogo.
Z naszą "bombą" jedziemy do szpitala na ul. Lwowskiej. W głównym korytarzu, przy szatni, siedzi dwóch strażników. Podchodzę do kiosku. "Bombę" stawiam na podłodze i jakby nigdy nic, puszczam totolotka. Powoli odchodzę od okienka, tyle, że już bez pakunku. Po pięciu minutach jeden z mężczyzn zauważa torbę, która cały czas stała naprzeciwko niego. Strażnik podchodzi i ostrożnie zagląda to środka. Potem podnosi pakunek i nim potrząsa. Sprawdzona "zguba" ląduje z powrotem na podłodze.
[obrazek2] Bez problemu zrobiliśmy też zdjęcia magazynów gazu w Husowie k. Łańcuta. (fot. TADUESZ POŹNIAK)Jedziemy do Husowa k. Łańcuta, gdzie znajdują się jedne z największych w Polsce magazyny gazu. Samochód zostawiamy w pobliżu ogrodzenia, najeżonego drutami kolczastymi i tablicami zabraniającymi wstępu. Fotoreporter wyjmuje aparat z teleobiektywem. Robi zdjęcia. Nie zatrzymywani przez nikogo obchodzimy wokoło cały zakład. Mijamy kamerę. Na swojej drodze spotykamy tylko żaby, które uciekają nam spod nóg. W końcu zauważają nas robotnicy kładący kostkę. Patrzą z ciekawością, ale o nic nie pytają. Wracamy do samochodu. Gdy mijamy bramę spotykamy strażnika. - Tu nie wolno robić zdjęć! - zza siatki karci nas mundurowy. -. - A po co państwu te zdjęcia? - mężczyzna jest co raz bardziej zdenerwowany. By go nie niepokoić, wyznajemy prawdę. - Jesteśmy z gazety.
Na twarzy mężczyzny maluje się ulga. - W dzisiejszych czasach niczego nie można być pewnym. Z terrorystami nigdy nic nie wiadomo - słyszymy na odchodnym. Widać, nie do końca uspokoiliśmy strażnika, bo w dwie godziny później do redakcji dzwonią z komendy z Łańcuta. - Chcemy sprawdzić, czy faktycznie dwójka dziennikarzy "Nowin" była dzisiaj w Husowie - słyszymy w słuchawce. Potwierdzamy. I cieszymy się z telefonu, bo wiemy, że ktoś jednak czuwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA