Gnijące odpady odstraszają. Podobna sytuacja była o tej samej porze przed rokiem. Nikt nie poczuwa się do obowiązku sprzątania brzegów jeziora.
Pojechałem w sobotę na ryby - opowiada wędkarz z Ustrzyk D. - Gdy doszedłem nad brzeg zatoki teleśnickiej, aż mnie zatkało. Dawno nie widziałem takiego brudu. Wzdłuż brzegu - plastikowe butelki, słoiki, puszki, gnijące resztki żywności, worki ze śmieciami.
- Z nich wydobywa się największy smród, te odpady przywieziono z domów - mówi wędkarz. - Po półgodzinie zrezygnowałem z "moczenia kija"...
Problem nie jest rozwiązany od lat. Zarządcą terenu jest Zespół Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce, ale prezes Ryszard Krasicki twierdzi, że jego firma nie jest w stanie oczyścić z odpadów 150-kilometrowej linii brzegowej.
- Brakuje mi ludzi - powtarza. - Poza tym, obowiązek utrzymania porządku mają dzierżawcy działek, jednak nie wszyscy to robią.
Kto śmieci? - Wiadomo, że działkowicze, wędkarze i turystyści - twierdzi Krzysztof Bross z Teleśnicy Sannej. - To walka z wiatrakami. Wędkarz: - Wkrótce nikt tu nie przyjedzie na wypoczynek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?