Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak prezydent Kubicki wyszedł z sali, nie odpowiadając na pytania

(kali)
Prezydent Kubicki nie wytrzymał i wyszedł z konferencji prasowej...
Prezydent Kubicki nie wytrzymał i wyszedł z konferencji prasowej... Mariusz Kapała
Ta konferencja prasowa zaskoczyła wszystkich. Po raz pierwszy prezydent nie wytrzymał i wyszedł z sali. O co chodziło? O sprawę zwolnienia byłej sekretarz zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności.

Prezydent Janusz Kubicki odniósł się do zarzutów byłej sekretarz zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności. Dlaczego straciła stanowisko? Prezydent wyjaśnił, że na działalność zespołu narzekało wiele mieszkańców, o czym pisała m.in. ,,GL''. Ludzie czekali po 7 miesięcy na orzeczenie. Kontrola wojewody z września 2012 roku wykryła, że zbyt duże pieniądze przeznaczane były na administrację (więcej niż w innych zespołach). Negatywną ocenę wydała Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła, że kobieta nie ma kwalifikacji do pełnienie funkcji sekretarza. - Czy miałem wyjście? Musiałem ją pozbawić tej funkcji, bo takie jest prawo - podkreśla prezydent. - Pani poszła do sądu, ale i ten pierwszej instancji, i ten drugiej przyznał nam rację. Sprawa jest zakończona, wyrok prawomocny.

Czy prezydent chciał wymusić na kobiecie orzeczenie o niepełnosprawności? J. Kubicki przyznał: - Nie jestem człowiekiem w 100 proc. zdrowym. Mam poważne problemy z kręgosłupem (m.in. dyskopatię) - mówił. - Ale cieszę się, że udało jakoś wyjść tego problemu...

Była sekretarz nie chciała komentować słów, które padły na konferencji.
- Czekam do jutra, będzie kolejna rozprawa w sądzie. Tym razem od przywrócenie do pracy - powiedziała tylko. - Jutro będziemy więc rozmawiać.

Przeczytaj też:Oto majątki naszych posłów i senatorów. Zobacz, ile mają na koncie i co w garażu

Wracając do konferencji - głos prezydentowi coraz bardziej się łamał. Nie chciał odpowiadać na dalsze pytania dziennikarzy. Wstał i opuścił salę...

Później na Facebooku tłumaczył się ze swojego zachowania: Napisał: ,,
Kochani muszę i chcę podzielić się z Wami informacjami z konferencji prasowej. Część mediów i pani Fórmanowicz, zarzucili mi, że zwolniłem ją z pracy, bo chciałem sobie załatwić na lewo orzeczenie w sprawie niepełnosprawności.

To dla mnie bardzo trudna sytuacja, bo dotyczy mojej słabości. Choroba, z która walczę od kilkunastu lat. Nigdy publicznie o tym nie opowiadałem, bo uważam, że dopóki nie ma to wpływu na moją pracę, jest to sprawa prywatna. Może to głupio zabrzmi, takiemu facetowi jak ja, trudno się przyznać, że czasami musiał wstawać z łóżka na czworaka, że nie mógł wziąć własnego dziecka na ręce. Nieznośny, ciągły ból kręgosłupa. Nikomu, nawet największemu wrogowi tego nie życzę. Setki zabiegów, dziesiątki różnych kuracji, szukałem pomocy wszędzie, codzienna dawka środków przeciwbólowych żeby móc wstać z łóżka, dziesiątki zastrzyków itp.

Nie jestem osobą, która lubi biadolić. Wręcz przeciwnie, zaciskam zęby i próbuję pokonać przeszkody. Zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym. Postanowiłem pokonać mój kręgosłup, ból, wypadający dysk. Miałem operację, miałem również wstrzykiwane sterydy w kręgosłup. Ale się nie poddałem walczyłem zarówno przez rehabilitację, jak i sport. Dlatego kiedy mogę biegam i gram. Dzięki temu lepiej się czuję, mniej ważę (schudłem ponad 15 kg) a kręgosłup jest mniej obciążony. Po prostu ruch mi pomaga, chociaż często wymaga to przełamania bólu. A ile radości mi sprawia, gdy przebiegnę dystans, którego kilka lat temu nie mogłem przejść. Kiedy mogę robić ze swoimi dziećmi rzeczy które były mi zabronione.

O tych problemach nigdy nie chciałem opowiadać. I nagle zostałem do tego zmuszony. Pomyślcie, czy chcielibyście żeby ktoś o waszych chorobach opowiadała w telewizji? Jakbyście się poczuli?
A o mnie opowiadano zarzucając mi, że chciałem sobie załatwić na lewo orzeczenie. Nie ukrywam, podczas konferencji poniosły mnie nerwy, gdy pomyślałem sobie o tych pomówieniach. Nie wytrzymałem… nie byłem w stanie mówić.

Powiem krótko: nic sobie na lewo nie załatwiałem. Od lat walczę o swoje zdrowie. Orzeczenie o niepełnosprawności otrzymałem wiele lat wcześniej. Kolejny wniosek, który złożyłem, zgodnie z procedurą, nie mógł być rozpatrywany w Zielonej Górze. Z góry było wiadomo, że trafi do innego miasta. Ta osoba która mnie pomawia nigdy nie wydała żadnego orzeczenia w mojej sprawie bo … nie może wydawać żadnych orzeczeń.

W jej słowach jest tyle samo prawdy jak w tym, że mój doradca dostał w 2013 orzeczenie !!! Nie w 2013 a w roku 2006 zanim zostałem Prezydentem na co są dokumenty. Osoba ta kłamie i konfabuluje ale cóż i tak bywa.

Przed 2013 r. zespół działał źle. Po fali ogromnej krytyki, również w mediach,
przejęliśmy go jako miasto. Już wcześniej był kontrolowany przez wojewodę i NIK. To NIK wykrył, że pani Fórmanowicz nie spełnia warunków. Zgodnie z tym zaleceniem została zwolniona ze stanowiska sekretarza i inaczej być nie mogło. Jest w tej sprawie prawomocny wyrok sądowy dwóch instancji. To, jak i późniejsze zwolnienie jej z pracy nie ma nic wspólnego z orzeczeniem w mojej sprawie wydanym w Świebodzinie.

Jej oskarżenie traktuję jako zemstę, za wykonanie zalecenia NIK. Łatwo jest kogoś obrzucić błotem ciężko przeprosić.

Przepraszam za tak długi wywód ale ciężko mi z tym wszystkim.

Zobacz też: Potężne maszyny na niebie nad Zieloną Górą (zdjęcia)

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska