Julka z Medyki nie przejdzie operacji w Niemczech

Dwuletnia dziewczynka w środę trafiła do kliniki. Przeszła badania. Po nich, niemieccy lekarze uznali, że operacja jest zbyt ryzykowna i odmówili przeprowadzenia zabiegu.

Decyzję tę podjęli w związku z odrostem guza w ostatnich tygodniach.

Julka z rodzicami wróciła już do Polski.

- Każdy z nas podejmował działania na rzecz Julii w przekonaniu, że dzięki lekarzom z Hanoweru uda się odmienić jej los. To miał być przełom. Cóż, nasze nadzieje zostały rozwiane - pisze na blogu Julki, prowadząca go obecnie, pani Anna.

Teraz nadzieja w polskich lekarzach

Dziewczynka trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i tam będzie leczona przez polskich lekarzy.

Julka cierpi na guza mózgu. Podczas wcześniejszej operacji usunięto jej nerwy wzrokowe, już zaatakowane przez nowotwór. Leczenie chemioterapią przestało przynosić rezultaty. Ratunkiem miała być operacja w specjalistycznej klinice w Hanowerze.

Koszt operacji miał wynieść 50 tys. euro. Rodziców Julki nie stać było na taki wydatek, dlatego zwrócili się o pomoc do wielu ludzi.

Julkę wsparło wiele osób

Nowiny jako pierwsze informowały o tej akcji. Odzew był bardzo duży. Kilkanaście dni temu udało się zebrać prawie całą potrzebną kwotę.

Odbywały się koncerty, aukcje, mecze sportowe. Całe dochody z nich przekazywano na rzecz Julki.

- Jeszcze nie załamujemy rąk. Rodzice skonsultują się z lekarzami z Centrum Zdrowia Dziecka i poszukają innych sposobów leczenia. Teraz potrzebują kilku dni, aby ochłonąć i zebrać myśli - pisze na blogu pani Anna.

Zachowanie i samopoczucie Julii przeczy jej stanowi zdrowia. Dziewczynka często się śmieje i chętnie się bawi. Dzielnie zniosła podróż.