Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Justyna z Rzeszowa: w mojej szkole w Walii mam przyjaciół z całego świata

ddziopak
Do rodzinnego Rzeszowa Justyna zjechała na wakacje. Sama przyznaje, że po roku nowych doświadczeń stała się bardziej otwarta na świat i ludzi.
Do rodzinnego Rzeszowa Justyna zjechała na wakacje. Sama przyznaje, że po roku nowych doświadczeń stała się bardziej otwarta na świat i ludzi. Krystyna Baranowska
Justynę przedstawiliśmy rok temu, gdy wyjeżdżała z Rzeszowa do elitarnej szkoły w Walii. Dziś spotykamy się ponownie. Jak idzie jej nauka wśród nowych przyjaciół z różnych krajów?

Rok temu miała 17 lat i była pełna obaw, czy podoła, czy się zaaklimatyzuje, czy znajdzie przyjaciół, czy na tyle zna język angielski, że dogada się z innymi. Dziś Justyna mówi, że Walia ją zmieniła.

- Na lepsze oczywiście - zastrzega ze śmiechem.

Potwierdza to tata. - Jest pewniejsza siebie, bardziej dojrzała - Mieczysław Gaweł z dumą patrzy na córkę.

Jest stypendystką

Justyna Gaweł do zeszłego roku była uczennicą Liceum Sióstr Prezentek w Rzeszowie. Teraz ma za sobą pierwszy rok nauki w Walii. Jej szkoła mieści się w malowniczo położonym XII-wiecznym zamku St. Donats Castle nad kanałem Bristolskim. Rzeszowianka jest stypendystką Towarzystwa Szkół Zjednoczonego Świata im. prof. Pawła Czartoryskiego.

Towarzystwo jest polską filią United World Colleges (UWC). To działająca od ponad 40 lat pozarządowa organizacja edukacyjna, która przyznaje stypendia najzdolniejszym uczniom z całego świata. UWC ma 13 szkół na 5 kontynentach, które kształcą uczniów przez dwa lata.

Trzeba przejść trzy etapy rekrutacji

Żeby dostać się do szkoły, Justyna musiała przejść trzy etapy rekrutacji.

- Pierwszy etap to wysłanie dokumentów, trzeba je wysłać w okresie od września do grudnia - opowiada Justyna. - Potem jest rozmowa z polską komisją, trzeba też napisać esej. Trzeci etap to rozmowa po angielsku z komisją. Przy takiej rozmowie są dyrektorzy szkół. Zdałam i pojechałam - dodaje z uśmiechem.

Do Walii zabrała rzeszowski strój ludowy, kupiony w Cepelii i flagę państwową.

- Ten strój jest potrzebny na szkolne prezentacje i uroczystości. Są tam organizowane specjalne dni narodowe. Jak będą polskie dni, to razem z kolegami z kraju musimy przygotować prezentację o Polsce, przyrządzić potrawy naszej kuchni. A flagę wywiesza się na maszcie w czasie, kiedy są dni danego kraju.

Cel - międzynarodowa matura

Justyna z powodzeniem przebrnęła pierwszy rok nauki.

- Był to rok pełen nowych, niesamowitych doświadczeń - mówi z entuzjazmem.

W walijskiej szkole uczy się 350 osób z 80 krajów. Wszyscy przygotowują się do zdawania międzynarodowej matury.

- Aby zdać maturę międzynarodową, wybieramy 6 przedmiotów, 3 rozszerzone i 3 na poziomie podstawowym, z poszczególnych grup: język A, język B, przedmiot humanistyczny, przedmiot ścisły, matematyka na 3 poziomach zaawansowania i przedmiot artystyczny - wylicza Justyna. - Ja wybrałam angielski, historię europejską i sztukę na poziomie rozszerzonym oraz nauki o środowisku, matematykę (tzw. Math Studies) i polski na poziomie podstawowym.

Oprócz przedmiotów obowiązkowy jest jeden tzw. serwis, który trwa przez dwa lata. Do wyboru są m.in. ratownicy wodni, ratownicy na łódkach, Social Servis, który organizuje zajęcia dla dzieci w lokalnej świetlicy, odwiedza starsze osoby w domach i więźniów, sekcja nurków czy sekcja muzyczna, która prowadzi zajęcia muzyczne dla osób starszych w domach starców czy dla dzieci autystycznych.

Justyna wybrała ratowników wodnych, dzięki temu zdobyła kwalifikacje ratownika basenowego oraz plażowego.

- W następnym roku będę prowadziła zajęcia pływania dla dzieci - dodaje.

Mieszkam z dziewczynami z Chin, Hong Kongu i Norwegii

Co oczywiste, w ostatnim roku poznała mnóstwo ludzi, zawarła nowe przyjaźnie.

- Mieszkam w campusie. W każdym z domów zakwaterowano ok. 50 osób z blisko 30 różnych narodowości. Ja trafiłam do pokoju z dziewczyną z Chin, Hong Kongu i Norwegii - opowiada. - Szkoła mieści się na wsi, a do najbliższego miasta Cardiff mamy ok. 1,5 godziny autobusem. Bliżej związani jesteśmy z malutkim miasteczkiem Llantwit. Znają nas tam wszyscy, uczniowie są bardzo lubiani.

Justyna podkreśla, że o tę sympatię uczniowie bardzo zabiegają.

- Organizujemy dla mieszkańców koncerty muzyczne, coroczny International Show, na którym młodzież z różnych krajów może zaprezentować swoje talenty oraz przybliżyć swoją kulturę, czy mecze rugby albo koszykówki, w których biorą udział drużyny z pobliskich szkół - wylicza Justyna.

Twierdzi, że sympatię ludzi widać na ulicach pobliskiego miasteczka, gdzie mieszkańcy łatwo rozpoznają uczniów szkoły i pytają o wrażenia.

Z życzliwością młodzież spotyka się w miejscowych kościołach, protestanckim i katolickim, gdzie po mszy panie zapraszają na ciasto i herbatę, pytają o zainteresowania, plany na przyszłość, ciekawi są opowieści o krajach, z których uczniowie pochodzą.

- Mieszkańcy chętnie przyłączają się również do szkolnej akcji Link Family. To akcja poszukiwania rodzin, które chcą przez rok być "rodziną" dla ucznia. Miejscowi chętnie angażują się w tę akcję, biorą pod swoją opiekę uczniów, przyjmują na okres przerw, gdy uczeń nie ma możliwości wyjazdu do domu, czy po prostu zapraszają na weekend na obiad. A gdy zachodzi potrzeba, pomagają w załatwianiu różnych spraw.

Zmieniłam się

Justyna ocenia, że możliwości, jakie dała jej walijska szkoła, są nie do przecenienia.

- Mieszkam, uczę się, żyję w międzynarodowym towarzystwie, mogę dyskutować na wiele tematów, wymieniać poglądy. To naprawdę wspaniała przygoda i niezwykłe doświadczenie, które zapamiętuje się na całe życie - podkreśla. - Wiele osób stało się mi bardzo bliskich. Wiem, że zawsze mogę liczyć na ich pomoc, gdziekolwiek na świecie się znajdę. Znalazłam przyjaciół. Mam nadzieję, że te przyjaźnie przetrwają na całe życie i już nie mogę doczekać się kolejnego roku pełnego nauki, nowych przygód, doświadczeń, poznawania nowych ludzi i dobrej zabawy.

Dla Justyny czas spędzony w szkole w Walii to także dyskusja z rówieśnikami na różne tematy: polityczne, religijne, kulturowe.

- Moi koledzy opowiadają o rzeczach, których nie dowiem się z telewizji czy prasy - podkreśla.

- Poznaję opinie młodych ludzi, takich jak ja, którzy dopiero wchodzą w dorosłość. Przez te kontakty, rozmowy, świat po prostu dla mnie zmalał, przestały istnieć bariery kulturowe, religijne i rasowe. Przykładem tego może być nasz międzynarodowy pokój. Taka jest idea wszystkich szkół United World College na całym świecie. Myślę, że do domu na wakacje, myślę, że przyjechałam inna, jeszcze bardziej otwarta na świat, ludzi i nowe doświadczenia. Teraz każda informacja w wiadomościach kojarzy mi się z konkretną osobą, a nie tylko państwem.

* * * * *

Dziś Justyna już jest w Walii. W sierpniu zaczyna się bowiem tzw. serwis. Justyna, która jest ratowniczką, razem z innymi ma za zadanie patrolować charytatywnie pobliską plażę, zastępując na okres wakacji ratowników, którzy pracują tam cały rok.

- Trzymajcie za mnie kciuki! - prosiła żegnając się z nami.

Tu znajdziesz informacje o szkołach za granicą: www.uwc.org.pl
.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24