Kabaret w Przemyślu w dniu rocznicy zbrodni wołyńskiej

- Przecież taką kabaretową imprezę można było zrobić dzień lub tydzień wcześniej czy później. Nie miało to żadnego znaczenia. Ale nie w dniu tak ważnym w historii Polski, rocznicy wielkiej tragedii. Niedopatrzenie? Niewiedza? - dziwi się Mirosław Majkowski, prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K.".

Jeszcze przed imprezą protestowali członkowie Nowej Prawicy, partii, której liderem jest Janusz Korwin - Mikke.

Błażej Wilk, przemyski lider NP nazwał imprezę "nie tylko niesmaczną, ale wręcz kpiną z tych zdarzeń", organizowaną w Przemyślu, "najbardziej kresowym z polskich miast". Mocniejszych słów użył Ireneusz Dzieszko. Lider rzeszowskich struktur NP stwierdził, że "tylko śmiecie siedzą w kabarecie", parafrazując "tylko świnie siedzą w kinie", które podczas wojny było odpowiedzią polskiej konspiracji na propagandowe kino niemieckiego okupanta.

Impreza "Kabaretowe wakacje z duchami" w piątek wieczorem odbyła się w przemyskim Zamku Kazimierzowskim. Całość była nagrywana przez TVP i w sierpniu będzie transmitowana przez tę stację. To część akcji promującej efekty Regionalnego Programu Operacyjnego 2007 - 2013 w Podkarpackiem. Głównym organizatorem jest Urząd Marszałkowski.

- Nie jest to niedopatrzenie z naszej strony. Wiedzieliśmy o rocznicy, w jej obchodach wzięli udział wszyscy członkowie zarządu województwa. Co do imprezy kabaretowej, to taki, a nie inny termin wynikał z wielu względów, m.in. konieczności dojazdu artystów - mówi Tomasz Leyko, rzecznik marszałka podkarpackiego.

Dodaje, że tuż przez imprezą, ofiary Wołynia zostały uczczone koncertem orkiestry harcerskiej.

Jednym z organizatorów kabaretu było miasto Przemyśl. Prezydent Robert Choma twierdzi, że twierdzi, że uroczystości wołyńskie przebiegały z należytą powagą.

- Nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie to zawsze ważne wydarzenie. Nie wydaje mi się, aby odbywająca się kilka godzin później w innym miejscu impreza rozrywkowa, mogła zmienić ludzki i głęboki sposób przeżywania tego wydarzenia. Przy okazji tylko dodam, że termin organizacji "Kabaretowych wakacji z duchami" nie był zależny ode mnie, wynikał z uwarunkowań, na które nie mieliśmy wpływu - twierdzi Choma.