Kadra Kowala w Baku jak w Łańcucie i Krośnie...

Strefa medalowa igrzysk jest na wyciągnięcie ręki od prowadzonej przez trenera Andrzeja Kowala reprezentacji. Słowacy, którzy zajęli czwarte miejsce w eliminacyjnej grupie B, są absolutnie do ogrania.

Biało-czerwoni, którzy zakończyli rywalizację w grupie A z kompletem pięciu zwycięstw i są w turnieju jedyną niepokonaną drużyną, będą zdecydowanymi faworytami tej potyczki i awansu do półfinału. Pojedynek odbędzie się w środę.

Przypomnijmy, że w sparingowych spotkaniach ze Słowakami, które były ostatnimi sprawdzianami dla obu tych zespołów przed wyjazdem do Baku, nasz zespół zwyciężył w Łańcucie 4:0, a w Krośnie 3:2. - Były to typowe sparingi, wyniki były sprawą drugorzędną, chodziło o zgranie drużyny - podkreślał szkoleniowiec Polaków.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło na korzyść biało-czerwonych, którzy bardziej okrzepli jako drużyna, nabrali większej pewności siebie. Podkreśla to Dawid Dryja, jeden z pięciu resoviaków, którzy występują na boiskach w stolicy Azerbejdżanu.

Polacy w swoim ostatnim meczu grupowym pokonali Finlandię 3:0 (25:21, 25:20, 25:10). Nasza drużyna wystąpiła w składzie: Woicki (1), Dryja (10), Nowakowski (7), Konarski (15), Śliwka (2), Szalpuk (12) oraz Wojtaszek (libero), Kędzierski (2), Ferens (1), Romać (2), Buchowski (5) i Grzechnik. We wcześniejszych spotkaniach Polacy wygrali po 3:2 z Francją, Turcją i Serbią oraz 3:0 z Azerbejdżanem.
Słowacy wygrali po 3:1 z Belgią i Włochami, ponadto przegrali 0:3 z Niemcami i Bułgarią oraz 1:3 z Rosją, prezentując się dość przeciętnie.

Przeciwko Polakom zapewne rzucą na szalę wszystko, co potrafią. Nasi umieją o wiele więcej. Muszą dać radę.