Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Startu Rzeszów wygrał w Ósemce Rzeszów

Tomasz Ryzner
Jan Cyrul (z prawej) i Janusz Stawarz rozegrali ciekawy mecz w finale.
Jan Cyrul (z prawej) i Janusz Stawarz rozegrali ciekawy mecz w finale. Archiwum klubu
Jan Cyrul okazał się najlepszym bilardzistą siódmego turnieju z cyklu „Nie lubię poniedziałków – 25 lat”. W finale pokonał Janusza Stawarza, szefa Ósemki.

Janek znany jest jako świetny zawodnik rzeszowskiego Startu, kapitan drużyny, która 13 razy zdobyła tytuł mistrza Polski w koszykówce na wózkach. Do Ósemki zagląda jednak ostatnio regularnie i efekty są tego widoczne.

Tym razem z pokonanym polu zostawił Tomasza Moskwę (3:1), Sławomira Bratka (3:1), ale w trzeciej rundzie musiał uznać wyższość Dariusza Buczyńskiego i powędrował na lewa stronę turniejowej drabinki. Tam zdołał pokonać nie byle kogo, bo Roberta Peckę, któremu nie oddał nawet jednej partii. W ćwierćfinale popularny „Johny” zmierzył się z Witoldem hajdukiem, Znów e był faworytem, ale podbudowany poprzednim zwycięstwem poszedł za ciosem i wygrała 3:1.

W półfinale czekał... Dariusz Buczyński. Ten mecz rozstrzygnął się w nietypowy sposób. Darek, który na co dzień mieszka w Sanoku, miał ograniczony czas, ale grał w swoim stylu, czyli bez pośpiechu. Kiedy przegrał pierwszą partię spojrzał na zegarek, pogratulował Jankowi i pospieszył na przystanek autobusowy.

Janusz w pierwszej rundzie miał wolny los, a w drugiej łatwo pokonał Jakuba Mierzwę. W trzeciej na jego drodze stanął Witek Hajduk. Młodość okazał się w tym wypadku górę (3:1) i Janusz musiał ratować skórę na lewej stronie drabinki. Tam dość łatwo poradził sobie ze Sławomirem pasternakiem, który był w tym meczu trochę rozbity wcześniejszym pojedynkiem z Sebastianem Krupą (0:3).

– Każdą partię z Sebastianem powinienem wygrać, ale działo się inaczej – komentował Sławek.

Po powrocie na prawą stronę Janusz nabrał wiatru w żagle i znalazł sposób na zawsze groźnego Mirosława Dąbrowskiego (3:0), a w półfinale nie oddał żadnej partii Arkadiuszowi Nawojskiemu (po długiej przerwie wraca do gry).

Finał stał na niezłym poziomie. „Johny” szybko uciekł na 2:0, miał pewne szanse na skończenie trzeciej partii, ale nie postawił kroki nad i. W partii numer cztery Janusz początkowo nie popełniał większych błędów, Jankowi takowy się przydarzył i wydawało się remis stanie się faktem. Przy ostrym ścięciu Janusz jednak przesolił, zanotował pusty przelot i za chwilę kapitan rzeszowskich wózkarzy zbierał gratulacje za zwycięstwo 3:1.

– W sobotę w Łodzi wygraliśmy ze Startem dwa mecze na inaugurację nowego sezonu. Planujemy po raz czternasty zdobyć mistrzostwo – powiedział nam Janek, który już drugi raz okazał się najlepszy w poniedziałkowym turnieju.

- Ten finał mógł potrwać dłużej, ale jak się popełnia tak grube błędy, jaki mi się trafił, trzeba zapomnieć o wygrywaniu – samokrytycznie przyznał Janusz, który zaprasza bilardową brać na najbliższy poniedziałek. Początek turnieju nr 8 jak zwykle o godzinie 18.

Magazyn STADION z siatkarką Katarzyną Żabińską:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24