Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kara dożywocia dla podwójnego zabójcy z Wernejówki

Ewa Gorczyca współpraca Anna Janik
W czerwcu sąd okręgowy w Krośnie skazał 47-letniego Piotra M. na dożywocie. Wyrok został podtrzymany.
W czerwcu sąd okręgowy w Krośnie skazał 47-letniego Piotra M. na dożywocie. Wyrok został podtrzymany. Tomasz Jefimow
Po trzech latach procesu zapadł prawomocny wyrok w sprawie zbrodni w Wernejówce. 47-letni Piotr M. dostał karę dożywotniego więzienia.

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał wczoraj karę dożywotniego więzienia dla 47-letniego Piotra M. Sędziowie nie zgodzili się z opinią obrońców, którzy twierdzili, że oskarżony działał w afekcie. Wręcz przeciwnie - sąd uznał, że było to morderstwo z premedytacją. Piotra M. nie było na sali rozpraw podczas odczytywania wyroku. Byli bliscy zastrzelonych z zimną krwią jego ofiar - Marcina D. z Rzeszowa i Bogdana K. z Iwonicza.

- To dla nas wielka ulga, że ta sprawa wreszcie się skończyła - mówili.

Była to już druga apelacja dotycząca Piotra M. W maju 2010 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uchylił pierwszy wyrok dożywotniego więzienia i nakazał jeszcze raz rozpatrzyć sprawę. W ponownym procesie przed krośnieńskim sądem Piotr M. został także skazany na dożywocie, ale obrońcy znowu się odwołali.

Wczoraj rzeszowski sąd odrzucił ich apelację. Podkreślił, że ustalenia sądu I instancji są pełne, nie zawierają żadnych luk ani sprzeczności. Zgodnie z decyzją sądu, Piotr M. ma także wypłacić zadośćuczynienie: 80 tys. dla rodziców i po 30-40 tys. dla rodzeństwa ofiar.

Umówili się na spotkanie

Do zabójstwa doszło 15 października 2008 roku. Tego dnia Piotr M, właściciel 30-hektarowego gospodarstwa ze stadniną koni w Wernejówce k. Rymanowa, umówił się na spotkanie z Marcinem D. Rzeszowianin miał przyjechać po ogiera, obiecanego mu przez Piotra M. jako zapłata za dorywczą pracę w gospodarstwie.

Tym samym po trzech latach młody mężczyzna ostatecznie chciał rozstać się z Wernejówką. Dobre początkowo relacje między Marcinem a pracodawcą stały się napięte po tym, jak Marcin D. i mieszkająca w stadninie młoda kobieta, pod nieobecność Piotra M, zbliżyli się do siebie i nawiązali romans. Marcin zamierzał odebrać konia i założyć własną stadninę. Także Zuzanna postanowiła opuścić Piotra M. i wyjechać z Wernejówki.

Morderca strzelał w plecy

Marcin D. na spotkanie z Piotrem M. zabrał Bogdana K. - swojego przyjaciela z Iwonicza. Piotr M. wyjechał im naprzeciw. Pod pretekstem zwabił nad Wisłok. Tam strzelił do nich z myśliwskiej broni. Dwa razy do Marcina, raz do Bogdana K. Strzały były precyzyjne, oddane z bliskiej odległości, w plecy. Pociski przeszły na wylot, połamały żebra, uszkodziły płuca i serca. Mężczyźni upadli do wody, krew spłynęła z rzeką - w ten sposób Piotr M. chciał zatrzeć ślady.

Ciała zapakował do worków, wywiózł na odludzie - łatwo takie znalazł, bo jako myśliwy znał dobrze okoliczne lasy - i zakopał. Z telefonu Marcina wysłał do jego bliskich sms-y, informujące, że wyjeżdża z przyjacielem i żeby ich nie szukać. Miejsce ukrycia ciał wskazał prawie cztery tygodnie później, po zatrzymaniu przez policję. W śledztwie i procesie zmieniał wersje, mówił, że strzały padły przypadkowo, że się bronił.

Zbrodnia w Wernejówce. Kula trafiła Bogdana w serce

Nigdy nie okazał skruchy

Sędzia Stanisław Urban, przedstawiając wczoraj uzasadnienie wyroku mówił, że oskarżony działał w sposób przemyślany i planowy. Podkreślił jego determinację do realizacji zamierzonego zadania. Nie zrezygnował nawet wtedy, gdy Marcin uprzedził go, że jedzie do niego w towarzystwie kolegi.

- Dla bliskich ofiar to ważne, że sąd potwierdził, że Piotr M. działał z premedytacją - powiedziała Nowinom Agnieszka Podlaszczak, pełnomocnik rodziny Marcina D. - Równie ważne jest to, że sprawa wreszcie znalazła finał. Rodzeństwo, rodzice bardzo przeżywali rozprawy i zachowanie Piotra M. Po zaginięciu Marcina i Bogdana, gdy zrozpaczeni pytali, czy nie wie, co się stało twierdził, że nie ma pojęcia. Potem, podczas procesu, nigdy nie okazał żalu, szczerej skruchy, nie przeprosił ich.

Sędzia Urban zaznaczył, że kara nie może być odwetem. Dożywocie dla oskarżonego nie jest odwetem, ale zasłużoną i właściwą odpłatą - argumentował.

- Żadne pieniądze ani wyrok nie zrekompensują mi utraty brata. Ale teraz przynajmniej wiem, że ten człowiek już nikogo nie skrzywdzi - mówiła siostra Marcina M.

Wyrok jest prawomocny. Adwokaci nie wykluczają jednak kasacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24