Karawan będzie jeździł po Rzeszowie. W czerwcu startuje nietypowa kampania

Na pomysł, by o sprawach bezpieczeństwa na drogach mówić w przykuwający uwagę sposób wpadła fundacja „Artis” z Rzeszowa, która początkiem czerwca ruszy z kampanią „Jedź ostrożnie- na swój pogrzeb jeszcze zdążysz”. Jej strategicznym partnerem jest jeden z zakładów pogrzebowych, który na ten cel udostępnia nie tylko karawan, ale i ubraną w autentyczny strój funeralny eskortę pogrzebową. Wszystko zobaczymy na ulicach miasta, bo specjalnie oklejony karawan, ciągnący za sobą billboard będzie jeździł po Rzeszowie przez całe wakacje: od początku czerwca do 2 września. Za kółkiem zobaczymy właśnie pracownika zakładu pogrzebowego, a organizatorzy akcji będą rozdawać ulotki informacyjne i 50-proc. rabaty na trumny.

- Mandaty, reprymendy, pouczenia i zwykłe edukowanie to już za mało. Dziś, żeby zwrócić uwagę ludzi na ważne kwestie trzeba używać mocnego przekazu - mówi Magdalena Bykovski, pomysłodawczyni kampanii. - Dlatego używamy symboli śmierci i szokujemy. Ale w szczytnym celu. Może widząc przejeżdżający ulica karawan kierowca dwa razy zastanowi się zanim wciśnie pedał gazu lub wsiądzie do auta po alkoholu - dodaje.

Organizatorzy nieprzypadkowo wybrali wakacje. Według policyjnych statystyk to właśnie od czerwca do sierpnia dochodzi do większej liczby wypadków. Z 1712 wypadków, do jakich doszło w 2017 r. na Podkarpaciu najwięcej było w lipcu (193), w sierpniu (182) oraz czerwcu ( 176) . Największe „żniwa” zbiera na ogół piątek, kiedy wszyscy chcą jak najszybciej dotrzeć do domu.

- Nasze doświadczenie wskazuje, że dobra pogoda również zwiększa ryzyko wypadków. Im lepsze warunki na drogach, tym większa skłonność kierowców by mocniej naciskać pedał gazu. Większa też skłonność do brawurowych, niebezpiecznych zachowań podczas jazdy - potwierdza kom. Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka KWP w Rzeszowie.

Tylko w ub. r. na rzeszowskich i powiatowych drogach doszło do ponad 720 wypadków, gdzie obrażenia odniosło ponad 800 osób, a 12 zginęło.

- Oprócz nadmiernej prędkości młodych kierowców gubi chęć popisania się przed znajomymi i brak wyobraźni. A czasem zwykła głupota, bo co można powiedzieć, kiedy na miejscu wypadku w 5-osobowym aucie widzi się 8 osób, w tym jedną w bagażniku -mówi Przemysław Chmaj, ratownik medyczny, instruktor pierwszej pomocy. - Kolejna sprawa to używki. Kilka dni temu byłem na miejscu wypadku w Trzebownisku, gdzie auto przeleciało 300 metrów przez chodnik i wylądowało na czyjejś posesji. Bogu dzięki, że nikt nie szedł tym chodnikiem. Kierowca jechał z pasażerką i wydmuchał 2,5 promila - dodaje.

Kampania przestrzegająca przed takimi zachowaniami startuje 2 czerwca na Rynku.

- To będzie święto życia, cieszenia się życiem, zwłaszcza, że będzie to w okolicach Dnia Dziecka - mówi Magdalena Bykovski. - Na najmłodszych będą czekały konkursy, pokazy, animacje, odczytamy też dekalog kierowcy i przypomnimy podstawowe zasady bezpiecznej jazdy - dodaje.

Ratownicy podkreślają, że jazda zgodna z przepisami może zniwelować tragiczne skutki wypadku. Dziś samochody mają bowiem wiele systemów zabezpieczeń. Poduszki i pasy skutecznie nas ochronią pod warunkiem, że prędkość nie będzie nadmierna. A kiedy dojdzie już do wypadku, wiele zależy od świadków.

- Wezwanie karetki lub polecenie komuś z tłumu wezwania jej, kiedy my przystępujemy do pierwszej pomocy to pierwsza sprawa. Po tym sprawdzamy czy ofiara oddycha, obserwując ruchy klatki piersiowej i zbliżając swój policzek do ust ofiary, a jeżeli go nie czujemy nie uciskamy klatkę i wykonujemy wdechy - tłumaczy Przemysław Chmiel.

ZOBACZ TEŻ:Poważny wypadek w Żurawicy pod Przemyślem. Rannych kilkadziesiąt osób. Tak ćwiczyli strażacy i ratownicy

POPULARNE NA NOWINY24: