Chodzi o sytuację z niedzieli, 7 lipca. Jak wynika z uzasadnienia zawiadomienia złożonego do Prokuratury Rejonowej w Leżajsku, karetka pogotowia, która do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego wiozła pacjenta z podejrzeniem zawału, nie mogła wjechać na podjazd. Ten „został zablokowany dla karetek na wyraźne polecenie dyrektora placówki Mariana Ireneusza Furmanka. Informacja powyższa została udzielona przez lekarza (tu pada jego nazwisko - dop. red.)”.
W uzasadnieniu czytamy także, że pacjent, oczekiwał przed szpitalem w Leżajsku 20 minut, „co w sytuacji właśnie zawału mięśnia sercowego może stanowić bezpośrednie zagrożenia zdrowia. Jest bowiem wiedzą powszechną fakt, iż pacjent w takim stanie powinien znaleźć się w szpitalu w możliwie najkrótszym czasie”- pisze dalej w zawiadomieniu poseł.
Od kogo Jerzy Paul dowiedział się, że taka sytuacja miała miejsce?
- Otrzymałem notatkę służbową od Wojewódzkiego Koordynatora Ratownictwa Medycznego. Przeczytałem w niej, że o godz. 12.43 do koordynatora zadzwonił dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, informując, że w Leżajsku karetka, która przywiozła pacjenta z podejrzeniem zawału, nie może wjechać na podjazd leżajskiego SOR, by przekazać pacjenta. Podjazd zablokowany był przez karetki leżajskiego szpitala - czyta z notatki Jerzy Paul, poseł na Sejm z listy Prawa i Sprawiedliwości.
W tej samej notatce opisano, jak lekarka karetki bezskutecznie próbuje rozmawiać z personelem szpitala, aby odblokowali podjazd. Pracownicy zasłaniają się jednak decyzją dyrektora szpitala SP ZOZ w Leżajsku.
- Na podstawie tej notatki napisałem pismo do dyrektora szpitala z prośbą o wyjaśnienie sytuacji - informuje poseł Paul.
Podobne pismo zostało dostarczone do starosty powiatu leżajskiego oraz do komendanta policji w Leżajsku, gdyż funkcjonariusze interweniowali tego dnia na miejscu.
Dyrektor szpitala w Leżajsku: pacjenta można było przekazać
Dlaczego podjazd do SOR zablokowany był karetkami należącymi do szpitala? Dyrektor szpitala w Leżajsku odpowiada, że dostęp do podjazdu był.
- Spokojnie można było pacjenta przekazać, tak jak zrobiła to inna karetka z tego samego pogotowia, która chwilę wcześniej pojawiła się przed SOR
- wyjaśnia Marian Furmanek, dyrektor SP ZOZ w Leżajsku.
Dodaje, że teraz sprawą zajmie się prokuratura, która ustali i wyjaśni fakty.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że w sprawie złożyłem skargę na zespół karetki pogotowia, który przez 21 minut trzymał pacjentkę w karetce i nie przekazał do SOR - mówi Furmanek.
Dyrektor skargę złożył do podkarpackiego oddziału i centrali NFZ. Poinformował również wojewodę podkarpackiego i marszałka.
- Do skargi załączony został dowód na ten temat. Jest to wyczerpujące pismo wyjaśniające powody złożenia skargi - informuje dyrektor szpitala.
Nadmienia, że w przypadku pacjenta z zawałem żaden zespół karetki „S” nie powinien czekać 20 minut.
- Mają obowiązek natychmiast jechać tam, gdzie jest hemodynamika. W naszym regionie jest to Rzeszów albo Stalowa Wola. Takie są zasady funkcjonowania systemu ratownictwa medycznego - wyjaśnia Marian Furmanek. - Tu są jakieś nieścisłości - mówi Nowinom.
Lekarka: wjazd do szpitala był zablokowany
Udało nam się skontaktować z lekarką z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie, która w karetce przyjechała z pacjentką do leżajskiego szpitala.
- Pełniłam dyżur w tym dniu. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, poprosiłam personel, żeby zrobili nam miejsce na podjeździe, abyśmy mogli wjechać tam karetką. Wjazd zablokowany był karetkami transportowymi
- opowiada lek. med. Iwanna Demyda-Musiał, dyrektor ds. lecznictwa w WSPR w Rzeszowie.
Przed placówką karetka z pacjentką czekała 15 minut.
- Pacjentka była bezpieczna, pod moją opieką. Jestem anestezjologiem. Gdyby to w jakikolwiek sposób miałoby przyczynić się do pogorszenia stanu jej zdrowia, to nie czekalibyśmy aż tyle - mówi.
W końcu zespół karetki podjął decyzję o przetransportowaniu pacjentki na noszach.
- Wjechaliśmy wąskim, bocznym wejściem, gdzie droga nie była do tego przygotowana. Nosze mogły nam się wywrócić - mówi lekarka.
Według niej dyrektor szpitala w Leżajsku od kwietnia blokuje podjazd dla karetek, robiąc sobie z niego garaż dla szpitalnych karetek transportowych.
- Nie jest to zgodne z ustawą o ratownictwie medycznym, gdzie jest jasno wytyczone, jak ma wyglądać podjazd dla ratownictwa medycznego. Ma to być brama otwierana automatycznie, przejezdna, a przejazd bezkolizyjny. Podjazd w Leżajsku tych warunków nie spełnia
- mówi lek. med. Demyda-Musiał.
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie skierowała w tej sprawie pismo do NFZ w Rzeszowie.
FLESZ: Nocowanie opiekuna w szpitalu za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?