Karol Nieckarz niczym "czarny koń". Korona Rzeszów zremisowała z Orlętami Radzyń Podlaski

W pierwszej połowie bliski gola na 1:0 był Mateusz Jędryas, ale trafił w słupek. W rewanżu groźnie z dystansu strzelał Przemysław Koszel. Goście prowadzenie objęli po karnym. Sędzia nie miał wątpliwości dyktując „jedenastkę”, po tym jak Sebastian Padiasek pociągał za koszulkę wchodzącego w pole karne rywala.

Gospodarze ruszyli do przodu, ale wyrównanie przyszło dopiero na kwadrans przed końcem spotkania. Wprowadzony 10 minut wcześniej Karol Nieckarz z kilku metrów pokonał bramkarza rywali. „Tego nie dało się nie wykorzystać” - można było usłyszeć z obozu miejscowych. Korona do końca walczyła o zwycięskiego gola, ale nie udało się. W końcówce miejscowi reklamowali sędziemu karnego, gdyż jeden z graczy Orląt był trafiony piłką w rękę, ale arbiter nie zdecydował się na podyktowanie karnego.

Watkem Korona Bendiks Rzeszów - Orlęta Radzyń Podlaski 1:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Maj 39-karny, 1:1 Nieckarz 75

Korona: Pawlus – Kardyś, Rygiel, Kocój, Padiasek ż – Maślany, Skiba, Kantor, Karwacki ż (86 Kawalec), Cholewa (65 Nieckarz) – Jędryas (65 Piątek). Trener Grzegorz Opaliński.

Orlęta: Rosiak – Chaliadka, Chyła, Myszka, Szymala (90 Skrzyński) - Rycaj, Filipowicz, Kamiński ż, Koszel - Bożym ż(67 Kuźma), Maj. Trener Mikołaj Raczyński.

Sędziował: G. Jabłoński (Kraków). Widzów 100