Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina musi żyć. Szukamy jej bliźniaka genetycznego

Małgorzata Motor
Karolina Lasek, na zdjęciu z 2-letnią córką Leną, czeka na przeszczep szpiku kostnego
Karolina Lasek, na zdjęciu z 2-letnią córką Leną, czeka na przeszczep szpiku kostnego Fot. Bartosz Frydrych
Karolina Lasek z Przeworska dwa tygodnie po tym, jak dowiedziała się, że będzie miała dziecko, usłyszała też diagnozę: chłoniak.

Karolina Lasek z Przeworska najpierw zauważyła powiększone węzły chłonne na szyi, później - pod pachami. Początkowo myślała, że to przez ciążę. Podobnego zdania byli też sami lekarze. Gdy jednak badania wykluczyły to, pobrano z jej węzłów wycinek. Niestety, wyniki nie pozostawiały żadnych wątpliwości: to nowotwór.

- Nie mogłam w to uwierzyć. Nie miałam przecież żadnych dodatkowych objawów, jakie zawsze pojawiają się przy tej chorobie - szybka utrata wagi i nocne poty. Wcześniej w ogóle nie miałam problemów ze zdrowiem. Nigdy nawet nie byłam w szpitalu. Ta diagnoza była dla mnie i mojego męża ogromnym szokiem - wspomina Karolina. Z tygodnia na tydzień węzły powiększały się w zastraszającym tempie. Wiedziała, że musi rozpocząć ciężką walkę - nie tylko o siebie, ale też o swoje nienarodzone dziecko.

Konieczne było szybkie przyjęcie jednego cyklu chemioterapii.

- Baliśmy się o życie Lenki, bo przecież w trakcie ciąży nie można brać żadnych leków. Na szczęście, chemia ta nie odbiła się na córce. Urodziła się wprawdzie miesiąc przed wyznaczonym terminem, ale przyszła na świat jako zupełnie zdrowe dziecko - nie kryje radości Karolina. Po narodzinach córki szybko rozpoczęła walkę o swoje życie. Przyjęła kolejne cykle chemii. Choroba przestała postępować.

Krótka radość

Niestety, radość nie trwała długo. W maju nastąpił nawrót choroby. Konieczne było przyjęcie następnych cykli chemii. Leczenie jednak nie może być zakończone. Jedynym ratunkiem jest dla kobiety przeszczep szpiku kostnego.

- Lekarze mogli przebadać tylko jednego spokrewnionego ze mną kandydata na dawcę - mojego brata. Rodzice, ze względu na to, że mają ponad 50 lat, nie zostali zakwalifikowani. Niestety, brat nie może być dawcą z powodu niezgodności antygenowej. Pomóc może mi jedynie osoba niespokrewniona - podkreśla Karolina.

Pomagają bliscy i ludzie dobrej woli

Jej mąż wraz z przyjaciółką Aleksandrą Czapką, ruszyli jej na pomoc.

- Mąż to mój anioł stróż, a Ola to moja bratnia dusza. Razem studiowałyśmy. Nawet w tym samym dniu i o tej samej godzinie rozpoczynałyśmy pracę jako pielęgniarki w szpitalu w Rzeszowie. Bez tych dwóch osób, jak i wielu innych, które wspierają mnie każdego dnia modlitwą i psychicznie, nie dałabym rady - podkreśla 29-latka. W ubiegły czwartek ok. 450 osób zdecydowało się oddać próbkę krwi, która może uratować Karolinie życie.

- Przyszło drugie tyle. Nie byliśmy przygotowani na tak ogromną liczbę osób, dlatego powtarzamy akcję. Odbędzie się ona w ten piątek w Urzędzie Miasta Przeworska. Kolejna zaplanowana jest w Galerii Rzeszów w Rzeszowie 14 grudnia - mówi Aleksandra Czapka.

- Jeżeli nie możesz przyjść w dniu akcji, zgłoś się do punktu krwiodawstwa i krwiolecznictwa w Rzeszowie. Mam nadzieję, że dzięki dawcy będę mogła znowu normalnie żyć, wrócić do pracy i cieszyć się życiem wraz z mężem i córeczką - mówi Karolina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24