- Rzeczywiście, w Polsce jestem jedynym zawodowym kataryniarzem. Oprócz mojej są jeszcze cztery katarynki, które grają. Jedna z nich jest m. in w Lesznie u niejakiego pana Tadzia, który ma 7 fałszujących melodyjek, kolejna w Bielsku Białej u pana Tomka, który swoją katarynkę przywiózł z Berlina.
- Katarynka to drogi sprzęt?
- Moja kosztuje tyle, co nowy samochód średniej klasy.
- Czy ma jakieś specjalne funkcje, prócz tego, że gra?
- Ma dwie figurki, które podczas grania uderzają w dzwonki pałeczkami. Poza tym jest koncertowa, ma 61 piszczałek i 5 registrów, w związku z czym mam wpływ na interpretacje utworów.
- Da się wyżyć z katarynki?
- To ciężki zawód, w którym ledwo wiąże się koniec z końcem. Ale komu dzisiaj lekko? Żeby sobie jakoś poradzić ratuję się sprzedażą pamiątek, co historycznie połączone jest z postacią kataryniarza. Jakieś tam pierścionki, wisiorki, typowo odpustowe rzeczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?