Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa smoleńska. Ostatnie chwile w tupolewie

Tomasz Dereszyński, AIP
Wrak prezydenckiego tupolewa.
Wrak prezydenckiego tupolewa. stopklatka youtube.com
Ekspertom udało się odczytać więcej szczegółów z rozmów w kokpicie na chwilę przed katastrofą. Z zapisu stenogramów wynika, że do końca w kokpicie był obecny dowódca sił powietrznych.

Stacja RMF FM opublikowała we wtorek stenogramy rozmów prowadzonych na pokładzie Tu-154M tuż przed katastrofą smoleńską. Z nowej ekspertyzy, do której dotarli dziennikarze radia, wynika, że udało się odczytać o 30 procent więcej słów niż wcześniej. Według RMF FM odczytane fragmenty zmieniają obraz tego, co działo się na pokładzie Tu-154M tuż przed katastrofą.

"W kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana przez biegłych jako DSP, czyli dowódca sił powietrznych. DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardesy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi" - wynika z analizy zapisów.

Biegli ustalili, że do ostatnich minut lotu ktoś pojawiał się w kabinie pilotów. W nowych stenogramach odnotowano wielokrotne próby uciszania i uspokajania osób przebywających w pobliżu pilotów. W nowych stenogramach pojawiają się także fragmenty rozmów dotyczące picia piwa na pokładzie samolotu. "Co to jest?" - pyta niezidentyfikowana osoba. "Piwko, a ty nie pijesz?" - odpowiada drugi głos. Dwie minuty później pytanie: "Wypijesz?", pada z ust stewardesy. "Taaak" - brzmi odpowiedź.

Nowe stenogramy przygotowano w oparciu o analizę kopii zapisu rejestratora dźwięku, zarejestrowanej podczas wizyty w Moskwie w lutym 2014 r. Poprzednie badania były oparte na kopii zapisu przechowanego w Moskwie rejestratora MARS. Biegli prokuratury ujawnili, że w Tu-154M w rejestratorze wykorzystano taśmę niezgodną ze specyfikacją producenta, co spowodowało, że nagranie jest zaszumione - poinformowało RMF FM. - To tak, jakby porównać analizę słabej jakości zdjęcia Księżyca do fotografii wykonanej profesjonalnym sprzętem - tłumaczył we wtorek Tomasz Skory z RMF FM.

Będzie śledztwo w sprawie wycieku

Okręgowa prokuratura wojskowa zapowiedziała śledztwo w sprawie wycieku do radia fragmentów stenogramów z rozmów w kabinie pilotów tupolewa. Według prokuratury opublikowane stenogramy zawierają wiele nieścisłości.

Major Marcin Maksjan z Okręgowej Prokuratury Wojskowej w Warszawie, komentując we wtorek publikację uzupełnionych stenogramów rozmów w kokpicie tupolewa, przyznał, że w lutym 2014 r. dwóch biegłych prokuratury udało się do Moskwy, gdzie ponownie skopiowano zapis rejestratora z kabiny polskiego samolotu, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się na lotnisku w Smoleńsku. Biegli wykonali kopię cyfrową i dzięki zastosowaniu nowatorskich metod odsłuchu i poprawy jakości kopii udało się im odczytać o 30 procent więcej słów niż podczas pierwotnego odczytu.

Major Maksjan dodał, że wciąż trwa proces analizowania nowych stenogramów. Stwierdził jednak, że chociaż opublikowany przez RMF materiał rzeczywiście zawiera określenia i cytaty oryginalnego stenogramu, to zawiera wiele nieścisłości, "zarówno w treści, identyfikacji mówców i komentarzach".

- Dla przykładu, przedstawiony stenogram zawiera bezpośrednio po sobie dwie wypowiedzi, nadając im odpowiedni kontekst, podczas gdy w rzeczywistości pomiędzy tymi wypowiedziami było jeszcze kilka innych - mówił Maksjan.

Prokuratura podkreśliła, że żadna z osób załogi ani opisywanych w śledztwie nie była pod wpływem alkoholu.

Prokuratura dodała, że nie można się opierać tylko na stenogramach bez korelacji z pełnym materiałem dowodowym. "Niedopuszczalne jest przedstawianie wyników prac biegłych w zakresie, który nie został przedstawiony w sposób jasny" - głosi komunikat prokuratury.

W związku z wyciekiem materiałów prokuratura podjęła decyzję o wyłączeniu materiałów do osobnego śledztwa w sprawie ujawnienia stenogramów.

Profesor Marek Żylicz, ekspert międzynarodowego prawa lotniczego, powiedział we wtorek na antenie TVN24, że w tych okolicznościach powinno nastąpić wznowienie prac komisji badającej katastrofę, przynajmniej w zawężonym składzie.

- Nowy zapis powinien zostać zbadany, bo komisja ma za zadanie ustalenie przyczyn katastrofy, by podobne się więcej nie zdarzały - powiedział ekspert. Jego zdaniem przyczyny katastrofy leżą po stronie czynnika ludzkiego, nie sprzętu. Na pytanie, czy te ujawnione we wtorek dane są szokujące, prof. Żylicz odpowiedział: - Ja na to spokojnie patrzę. Trzeba będzie, by komisja zebrała się i przeanalizowała treść zapisu stenogramów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24