Każdy się myli

[obrazek1] Antoni Fijarczyk
(fot. ARCHIWUM)- Jak się ma w piłkarskiej elicie jedyny reprezentant naszego regionu?
- Bardzo dobrze. W każdym razie jestem zadowolony.
- We wszystkich rankingach Fijarczyk plasuje się w samej szpicy. Za co tak wszyscy pana chwalą?
- Rzeczywiście, ten sezon uważam za szczególnie udany. Prowadziłem dużo meczów, o bardzo wysoką stawkę i nie miałem problemów. Nie było także większych zastrzeżeń do mojej pracy.
- Był pan głównym rozjemcą meczu sezonu, Wisła Kraków - Legia Warszawa. Miał pan tremę?
- Oczywiście. Duża stawka, stadion wypełniony po brzegi, jupitery, wielkie zainteresowanie w całej Polsce - to musiało robić wrażenie. Ale z tego występu także jestem zadowolony. Przydarzyły się drobne błędy, ale nie sposób w całym meczu uniknąć potknięć. Nie ma bowiem takiego arbitra, który by bezbłędnie sędziował.
- To był najtrudniejszy mecz tej wiosny?
- Chyba tak. Aczkolwiek o podobnym gatunku był pojedynek Pogoń Szczecin - Legia. Nie było łatwo, ale po końcowym gwizdku też odczuwałem satysfakcję.
- W takim razie prowadzenie "szczytu" w IV lidze, Jedynka-Stal Rzeszów - Rafineria/Czarni Jasło, było zajęciem lekkim, łatwym i przyjemnym?...
- Były to także trudne do sędziowania zawody, bo praktycznie decydowały o awansie do III ligi. Zresztą, nie ma łatwych meczów. Czasem jednak sam sędzia poprzez swe decyzje może spowodować, że mecz łatwy staje się trudnym. Uważam się za doświadczonego, dlatego podejmuję decyzję łatwiej niż sędziowie znajdujący się na początku drogi. Cieszę się, że jestem w wysokiej formie, bo nadal chcę godnie reprezentować Podkarpacki Związek Piłki Nożnej.
- Najwyższy czas na mecz międzypaństwowy?
- To już niemożliwe, bo przekroczyłem ustalony dla międzynarodowych sędziów głównych limit wieku. Aczkolwiek doceniono robione przeze mnie postępy i wyjeżdżam jako sędzia techniczny. W tym sezonie pełniłem tę funcję w meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy do 21 lat, Albania - Niemcy, oraz w eliminacjach Pucharu UEFA, Flora Tallin - Dinamo Zagrzeb.
- Na sędziach często wiesza się psy. Słusznie?
- Nie mnie oceniać pracę arbitrów. Trzeba się jednak uderzyć w piersi i przyznać, że wszyscy popełniamy błędy, co zresztą widać w transmisjach telewizyjnych. Obecnie opinia publiczna jest w stosunku do nas bardziej wyrozumiała, bo w tejże telewizji także widać, że pomyłki nie wynikają z rozmyślnego działania.
- Wkrótce finały mistrzostw świata. Jakie szanse ma nasza drużyna?
- Myślę, że wyjdziemy z grupy, co będzie już dużym sukcesem. A potem wszystko będzie możliwe. Nawet miła niespodzianka. Przydałaby się ona polskiej piłce i to bardzo.