Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Jaworski protestuje przeciw sprzedaży tabletki "dzień po"

Małgorzata Froń
Kazimierz Jaworski
Kazimierz Jaworski Archiwum/Krzysztof Łokaj
Komisja Europejska zdecydowała, że Polki powinny mieć dostęp do tabletek tzw. "dzień po" bez recepty. Senator Kazimierz Jaworski protestuje. Chce zmieniać prawo.

Do tej pory na tabletkę "dzień po" potrzebna była recepta. Mógł ją wypisać każdy lekarz, nawet stomatolog czy weterynarz. Tabletka zapobiega zajściu w ciążę w sytuacji, kiedy kobieta wie, że inny zastosowany środek mógł zawieść. Trzeba ją zażyć do 72 godzin po stosunku.

Informacja, że będzie można ja kupić bez recepty rozpętała burzę. Także na Podkarpaciu. Konferencję w tej sprawie zwołał prawicowy senator Kazimierz Jaworski (Polska Razem Jarosława Gowina).

- Naszą intencją jest troska o to, aby rozpocząć działania dzień przed, a nie dzień po, żeby zatrzymać działania ministerstwa, co do zamiaru wprowadzenia środków poronnych do sprzedaży bez recepty. Ministerstwo plącze się w wypowiedziach, raz mówią, że to wymóg Komisji Europejskiej, raz, że nie. Dlatego podejmujemy ten temat, tym bardziej że komisja episkopatu prosi katolików, a za takowego się uważam, żeby tej sprawy nie przespać. Będziemy tę inicjatywę zatrzymywać. Unia tego nie wymaga, jest to kompetencja krajów członkowskich - twierdzi Jaworski.

Zapowiada, że zbierze wokół siebie grupę senatorów, która przeforsuje zmiany w prawie i nie dopuści do tego, żeby ta tabletka była sprzedawana bez recepty.

Jesteśmy zaniepokojeni

Witold Skręt, lekarz ginekolog obecny na spotkaniu udowadniał, że tabletka może być szkodliwa.

- Nikt nam nie zagwarantuje, że młode kobiety nie będą często korzystały z tej tabletki, a to może wpłynąć na płodność - mówił Skręt. - Dlatego jestem mocno zaniepokojony tą sytuacją. W przypadku tej tabletki nie leczymy organizmu, tylko działamy na niekorzyść tego organizmu. Etyka zawodowa nie pozwala nam szkodzić pacjentowi - dodał.

Senator Jaworski podkreśla, że za wprowadzaniem do sprzedaży tej tabletki bez recepty stoją duże pieniądze.

- Ona kosztuje ponad 140 zł, więc jest o co walczyć - twierdzi.

Na razie na receptę

W Rzeszowie większego kłopotu z zakupem tabletki "dzień po" nie ma, ale jak na razie, trzeba mieć receptę.

- Są aptekarze, którzy takich tabletek nie sprzedają, zasłaniają się klauzulą sumienia i mają do tego prawo - ocenia Lidia Czyż, zastępca prezesa Podkarpackiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.

- Ale z nabyciem takiej tabletki nie ma problemu. Są portale internetowe, na których wystarczy się zarejestrować i wypełnić ankietę. Tyle że w aptece tabletka kosztuje ok. 140 zł, a w Internecie ok. 290 zł. Nie ma się co martwić, że małoletnie dziewczyny będą je masowo wykupywać, bo mimo że nie możemy kupującego legitymować, to możemy jednak odmówić sprzedaży i poprosić o przyjście do apteki osobę dorosłą - wyjaśnia.

Edukować, a nie zakazywać

Znany rzeszowski ginekolog, który prosi o anonimowość, mówi, że burza wokół tabletki to temat zastępczy.

- Tak naprawdę nieczęsto się zdarza, by pacjentki przychodziły po tego typu tabletki - zaznacza. - Problemem jest u nas brak wychowania seksualnego, uświadamiania młodych ludzi, którzy coraz wcześniej rozpoczynają współżycie, że niesie ono za sobą określone konsekwencje - tłumaczy. - Zakazywanie nic nie da. Tabletka "dzień po" jest wyjściem awaryjnym. Na dłuższą metę trzeba mieć inny system zabezpieczeń przed niechcianą ciążą. I tego trzeba uczyć młodych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24