Piłkarzom biało-niebieskich groziło, że mecze będą musieli rozgrywać przy pustych trybunach. Z powodu fatalnego stanu stadionu policja mogła nie dopuścić go do rozgrywek.
- Stadion należy do miasta, ale właściciel na razie nic na nim nie robi - mówi Bogusław Mitan, kibic Igloopolu. - Dlatego sami postanowiliśmy doprowadzić obiekt do porządku. Spytaliśmy policji, co mamy zrobić, żeby stadion był bezpieczny, i od kilku tygodni ciężko pracujemy.
Po kilka razy w tygodniu do pracy przychodzi przynajmniej kilkunastu kibiców Igloopolu. Czasami frekwencja wynosiła nawet ponad 50 osób. Oczyścili oni już trybuny z gruzu i chwastów. Usunęli zniszczone i zbutwiałe drewniane elementy ławek koło sektora dla kibiców gości. Powycinali pręty w ogrodzeniu. Dzięki temu stadion dopuszczono do rozgrywek.
Na tym nie koniec roboty. W klubowe barwy malowane jest ogrodzenie boiska. Kibice sami zrzucili się farby.
- Dla tych, co pracują, to nie problem dać kilka złotych. Ale zrzucali się też młodzi chłopcy, którzy jeszcze się uczą - mówi Mitan.
Na początku kibice kupili po 30 litrów białej i niebieskiej farby, ale udało się za to pomalować tylko niewielką część ogrodzenia dużego boiska.
- Nie licząc malowania, które wciąż trwa, wartość prac, jakie wykonaliśmy, to około 12 tys. zł. Nie zamierzamy na tym poprzestać - mówi Tomasz Ryś, od 24 lat wierny kibic Igloopolu.
Fani chcą odnowić także barierki na trybunach. Później zamierzają zbierać pieniądze i dokupywać krzesełka, których na stadionie jest na razie tylko 400.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?