Kierowca z Rzeszowa pyta: po co te zielone strzałki na skrzyżowaniach? [WIDEO]

- Z kolei zielone światło jest wtedy, gdy jest kolizyjnie z pieszymi i rowerzystami, kiedy to obowiązkowe zatrzymanie byłoby w niektórych miejscach sensowne. Załączam dwa filmiki – pisze w mailu do redakcji Nowin internauta.

Pierwszy został nagrany na skrzyżowaniu al. Powstańców Warszawy z ulicą Podwisłocze i ul. Kwiatkowskiego w Rzeszowie.

- Widać na nim, że samochody bezsensownie zwalniają przed strzałką, zamiast móc po prostu jechać, a jest bezkolizyjnie pisze internauta.

Drugi film obrazuje sytuację na skrzyżowaniu ulic Podwisłocze i Kopisto.

- Widać na nim totalny nonsens. Światło się zmienia na czerwone tylko po to, żeby się po chwili zapaliła zielona strzałka. Też bezkolizyjna. Piesi mają czerwone, wlot dla samochodów z lewej strony też. To tylko dwa przykłady, tak jest prawie wszędzie. W niektórych miejscach, np. na skrzyżowaniach typu „T” w ciągu alei Rejtana, jedyną bezkolizyjną fazą jest zielona strzałka. Dlaczego organizator ruchu stosuje takie praktyki? To wyrabia złe nawyki i będzie tworzyć zagrożenie. Przecież kierowca przejedzie kilka razy, zauważy ten nonsens i nie będzie się zatrzymywał, a potem kiedy rzeczywiście trzeba uważać na pieszych, rowerzystów i inny kierunek, bezmyślnie wjedzie na skrzyżowanie jak na zielonym – uważa nasz Czytelnik.

O analizę sytuacji i ewentualną korektę działania sygnalizacji poprosiliśmy urzędników odpowiedzialnych za organizację ruchu w Rzeszowie. Do sprawy wrócimy.