Kierowcy chcą etatów

Spółka MKS nie ma żadnego kierowcy na etacie. Kierowcy - a jest ich 54 - świadczą dla niej usługi jako jednoosobowe firmy. Jednak od 1 stycznia przepisy wprowadziły nową, bardziej rygorystyczną definicję jednoosobowej działalności gospodarczej.

To stało się dla grupy kierowców impulsem do żądania, by samozatrudnienie zmieniono im na zatrudnienie etatowe. Zarząd nie chce się na to zgodzić, bo to oznacza ogromny wzrost kosztów dla firmy.

Kierowcy są zdesperowani

Kierowcy oświadczyli, że zerwą umowy. Najbardziej zdesperowani grozili, że od 1 lutego nie wyjadą na trasy. Ostatecznie, po negocjacjach, zdecydowali, że będą jeździć. Ale problem pozostał.

Część kierowców uważa, że "samozatrudnienie" jest dla nich niekorzystne. Nie mają urlopów i innych przywilejów pracowniczych. Nie wszystkich satysfakcjonują też dochody, które zależą od tego, ile sprzedadzą biletów.

- Nasi kierowcy nie zarabiają źle - ripostuje Janusz Fic, prezes MPGK, któremu podlega komunikacja miejska. - PKS szuka kierowców, oferuje etaty, ale jakoś kierowcy z tej propozycji nie korzystają. Dlaczego? Podejrzewam, że nie chcą pracować za 900 złotych.

Czekają na opinię

Dyrekcja MKS czeka teraz na opinię Izby Skarbowej, czy umowy z kierowcami są zgodne z wprowadzonym od 1 stycznia prawem podatkowym. W pierwszej opinii US w Krośnie zakwestionował rozwiązanie funkcjonujące w MKS-ach.

Urzędnicy stwierdzili, że kierowcy nie ponoszą odpowiedzialności i ryzyka ekonomicznego, więc w tym przypadku nie ma mowy o prowadzeniu działalności na własny rachunek.

Aneksy do umów

Prezes zarządu MKS, Edward Wdowiarz przyznaje, że kierowcy pracują według grafiku narzuconego przez dyspozytora, ale nie zgadza się z interpretacją skarbówki.

- Przygotowaliśmy kierowcom aneksy do umów, uwzględniające wcześniejsze zastrzeżenia i ponownie wystąpiliśmy do Urzędu Skarbowego - mówi.