Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy chcą zmian na skrzyżowaniach w Rzeszowie. Wrócą sekundniki?

Bartosz Gubernat
Liczniki czasu do zmiany światła pozostały na skrzyżowaniu ul. Podwisłocze i Kopisto.
Liczniki czasu do zmiany światła pozostały na skrzyżowaniu ul. Podwisłocze i Kopisto. Bartosz Frydrych
Mieszkańcy Rzeszowa pytają o powód usunięcia sekundników ze świateł na skrzyżowaniach.

Pierwsze sekundniki były montowane w 2010 roku w rejonie alei Piłsudskiego i na trasie Zamkowej. Kierowcy wyrazili się o nich pozytywnie, dlatego Miejski Zarząd rów zamówił kolejnych kilkadziesiąt sztuk. Niepodziewanie w 2014 roku zaczęto je jednak demontować. Dziś zostały już w zasadzie tylko w rejonie zapory i mostu Zamkowego.

- Dlaczego zostały zdjęte? Świetnie się sprawdzały, stojąc na czerwonym świetle można się było przygotować do zmiany na zielone i szybko ruszyć. Dzięki temu korki były mniejsze. A dzisiaj wielu kierowców jedynkę wrzuca dopiero po sekundzie-dwóch od zmiany światła. W ten sposób przez skrzyżowania przejeżdża znacznie mniej samochodów, niż wtedy, kiedy działały sekundniki – skarży się pan Marek, kierowca z osiedla Nowe Miasto.

W MZD tłumaczą, że powodem demontażu liczników czasu jest uruchomienie inteligentnego systemu sterowania ruchem. Drogowcy objęli nim 53 skrzyżowania, które zostały wyposażone w pętle indukcyjne zatopione pod asfaltem. Weryfikują one na bieżąco liczbę samochodów czekających na zmianę świateł i na tej podstawie system komputerowy dostosowuje długość zielonego światła dla każdego kierunku ruchu.

- To tak zwana sygnalizacja zmiennoczasowa. Zielone świeci się dłużej dla tego kierunku, gdzie samochodów w danym momencie jest więcej. Ten czas zmienia się w zależności od pory dnia i natężenia ruchu – tłumaczy Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Tymczasem kiedy montowano liczniki czasu, światła działały według stałych programów, czyli zmieniały się oraz świeciły według jednego, stałego schematu. Wówczas sekundniki można było podpiąć.

- Dziś zaprogramowanie ich na stały czas doprowadziłoby do chaosu, gdyż pokazywałyby nieprawdziwe dane – mówią w MZD.

Prezydent Tadeusz Ferenc z takiego wytłumaczenia nie jest jednak zadowolony. Polecił już drogowcom znalezienie sposobu na modyfikację sygnalizatorów w taki sposób, aby liczniki można było przywrócić.

- Sprawdzaliśmy to, konsultowaliśmy problem między innymi z projektantem naszego systemu sterowania ruchem. Niestety w żadnym mieście, gdzie działa takie rozwiązanie jak w Rzeszowie nie stosuje się liczników. Nasz system jest lepszy – mówi dyrektor Magdoń.

Nie wyklucza jednak, że uda się znaleźć sposób na połączenie obu rozwiązań. Będzie to jednak możliwe dopiero po upływie czasu gwarancji, jaka obowiązuje na światła montowane w ciągu ostatnich dwóch lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24