Kierowcy lekceważą zakaz wjazdu do lasu. W Bieszczadach to już plaga. Sypią się mandaty

- Wciąż problemem jest zaśmiecanie terenów leśnych, biwakowanie i rozpalanie ognia, jednak najwięcej pracy przysparzają kierowcy samochodów, zwłaszcza terenowych, często tłumacząc się, że zawiodła ich nawigacja

– mówi Wojciech Zajdel, specjalista ds. ochrony mienia w RDLP w Krośnie.

Najczęściej problemy z kierowcami są terenie Bieszczadów, gdzie w okresie wakacyjnym rejestruje się prawie połowę wykroczeń z całego Podkarpacia. Leśnicy często poprzestają na pouczeniu, ale to nie zawsze przynosi efekty.

- Zdarzają się też przypadki agresywnych zachowań czy notorycznego naruszania przepisów. Wtedy egzekwujemy prawo z całą surowością – mówi Wojciech Zajdel.

I dodaje, że quadowcy i crossowcy nie tylko niszczą środowisko. Wjeżdżając na szlak turystyczny, powodują poważne zagrożenie dla pieszych.

W czerwcu tego roku zarejestrowano 145 przypadków naruszenia zakazu wjazdu pojazdami silnikowymi, z czego 95 skończyło się pouczeniami, a 50 mandatami karnymi.

W lipcu zanotowano już 227 takich zdarzeń; 186 kierowców pouczono, zaś 41 otrzymało mandaty karne.

Z kolei w ostatnim miesiącu wakacji Straż Leśna wylegitymowała 191 kierowców, z czego 33 ukarano mandatami, nałożono też 3 mandaty na sprawców zaśmiecania lasu.

- W miniony weekend wspólna akcja strażników leśnych z nadleśnictw Rymanów i Kołaczyce doprowadziła do ukarania kierowcy motocykla crossowego, kończąc w ten sposób jego rajd w lasach na górze Liwocz. Otrzymał mandat wysokości 500 złotych

– relacjonuje Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

To nie był jedyny przypadek z tego weekendu, nałożono też mandaty na kierowców samochodów, którzy złamali zakaż wjazdu do lasu.

Sprawcy wykroczenia z art.161 kodeksu wykroczeń zagrożeni są mandatem w wysokości do 500 zł. Sąd może ukarać ich karą do wysokości 5 tys. zł.

FLESZ: Posypały się mandaty, czy też popełniasz ten błąd?