- To nasza odpowiedź na to, co się dzieje na drogach. Kierowcy jeżdżą niebezpiecznie, a co najgorsze, nie znają przepisów. Bardzo często nawet nie wiedzą, za co można stracić prawo jazdy, bo edukację kończą na egzaminie. Najwyższy czas z tym skończyć - mówi Zdzisław Sudoł, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Sąd zamiast mandatu
Według polskiego prawa najprostsza droga do utraty prawa jazdy to przekroczenie limitu punktów karnych. W przypadku doświadczonych kierowców wynosi on 24 punkty rocznie, a w pierwszym roku od otrzymania prawa jazdy jest o 4 punkty mniejszy. Najbardziej niebezpiecznie przewinienia na czele z wyprzedzaniem na przejściu dla pieszych czy przekroczeniem prędkości powyżej 51 km/h są zagrożone dziesięcioma punktami, a podkarpaccy policjanci wielokrotnie zatrzymywali kierowców, którzy dostali ich jeszcze więcej.
- Chociażby ostatnio w Rzeszowie zatrzymaliśmy młodego chłopaka, który prawo jazdy miał dopiero miesiąc. Za przekroczenie prędkości, niezapięte pasy i rozmowę przez telefon komórkowy uzbierał za jednym razem 16 punktów - mówi Krzysztof Superson z rzeszowskiej drogówki.
W przypadku dwóch innych piratów drogowych zakończyło się zatrzymaniem prawa jazdy. Pierwszy jechał po obwodnicy Głogowa Młp. 210 km/h. Drugi na al. Kopisto potrącił na przejściu 22-letnią kobietę. Obie sprawy trafiły do sądów, które poza grzywnami i policyjnymi punktami zdecydują jeszcze o długości rozbratu delikwentów z samochodem.
- W zależności od przewinienia możemy zabrać prawo jazdy na okres od 6 miesięcy do 3 lat. Katalog wykroczeń, za które policja może skierować do nas sprawę jest ściśle określony. To najbardziej niebezpieczne manewry, zagrażające ludzkiemu życiu i zdrowiu - mówi sędzia Krzysztof Jucha, wiceprezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie. Dodaje, że kierowca nie może wsiadać za kółko po uprawomocnieniu się wyroku. Jeśli mimo tego zdecyduje się jechać, w razie zatrzymania będzie odpowiadał jak przestępca.
Jest poprawa
Wioletta Wandas, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie dodaje, że policyjna akcja przynosi efekty. - Porównując liczbę wypadków rok do roku, aktualnie obserwujemy spadek. Będziemy jednak konsekwentnie kontynuować nasze działania - mówi W. Wandas.
Konsekwencję policji popiera Radosław Jaskulski, ekspert prowadzonej przez Skodę Szkoły Auto. - Pieszy potrącony przez samochód ma niewielkie szanse na przeżycie. Jeśli auto będzie jechało 70 km/h, a kierowca zauważy człowieka wchodzącego na jezdnię będąc 10 metrów przed pasami, wjedzie na nie w ciągu pół sekundy. Hamować zacznie dopiero po sekundzie, gdy będzie już dziesięć metrów za zebrą, a zatrzyma się kolejne dwadzieścia metrów dalej - tłumaczy doświadczony instruktor. - Dlatego akcja policji jest bardzo słuszna. Chociaż nowoczesne samochody są coraz bardziej opływowe, a ich przednie części wykonuje się z elastycznych materiałów, ciągle nie znaleziono sposobu na wystarczającą ochronę ludzi. Człowiek może zginąć nawet uderzony przez auto jadące 30 km/h. Wystarczy, że nieszczęśliwie uderzy się w głowę - mówi R. Jaskulski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?