Przekonuje się o tym coraz więcej kierowców. Jednym z nich jest mieszkaniec Łańcuta, którego fotoradar na przekroczeniu prędkości przyłapał w lutym. Wezwanie na policję dostał dopiero w kwietniu.
Trzy razy więcej do zapłaty
- Przyznałem się do winy i dobrowolnie poddałem się karze. Policjantka zaproponowała mi mandat w najniższym wymiarze. Ponieważ minęło 30 dni od chwili wykroczenia, sprawa trafiła do sądu grodzkiego.
Na nieobowiązkową rozprawę Zbyszek nie poszedł. Spodziewał się, że sędzia podtrzyma decyzję policji i ukarze go karą 200 zł.
- Doznałem szoku. Grzywna wyniosła 600 zł, plus prawie 100 zł kosztów sądowych. Zdziwiłem się, bo policja wnioskowała o zwolnienie mnie z kosztów sądowych.
Policja nie zawsze nadąża
Rzeszowscy funkcjonariusze, którzy dziennie opracowują nawet kilkadziesiąt zdjęć z fotoradarów, przyznają, że nie zawsze udaje się ukarać kierowcy w ciągu miesiąca.
- To wina niedoskonałego prawa - tłumaczy Józef Żybura z sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej w Rzeszowie. - Naszym obowiązkiem w takiej sytuacji jest dotarcie do właściciela samochodu na podstawie numeru rejestracyjnego. Często okazuje się, że auto zarejestrowane jest np. na firmę leasingową, która go nie użytkuje. Załatwienie formalności trwa ponad miesiąc.
Na niektórych posterunkach problemem jest liczba fotografii. Policjanci mają do obrobienia tak wiele zdjęć, że nie są w stanie ich przerobić.
Kierowcy są wściekli
- Nie zostawię tej sprawy. Złożyłem odwołanie - irytuje się kierowca z Łańcuta -To nie moja wina, że policja nie zdążyła ukarać mnie w 30 dni. Kierowcy nie mogą pokutować za niedoskonałe prawo.
Jeśli dostałeś grzywnę z powodu opieszałości policji, zadzwoń do nas: 017 867 22 45
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?