Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilkadziesiąt zagłodzonych zwierząt w Cieszanowie [WIDEO]

Norbert Ziętal
Dzisiaj gospodarstwa pilnowała policja. Wejść mogły tylko służby weterynaryjne oraz osoby pomagające przetransportować zwierzęta.
Dzisiaj gospodarstwa pilnowała policja. Wejść mogły tylko służby weterynaryjne oraz osoby pomagające przetransportować zwierzęta. Norbert Ziętal
Makabrycznego odkrycia dokonali policjanci w jednym z gospodarstw na przedmieściach Cieszanowa: kilkadziesiąt padłych z głodu zwierząt. Ich właściciel był pijany.

Murowany dom tuż przy głównej drodze. Nie ekskluzywna willa, ale zadbany, czysty budynek. Na ścianie nowa antena satelitarna. Obok kilka pomieszczeń gospodarskich.

- Nikogo nie możemy wpuszczać - informuje policjant pilnujący obejścia.

Zakaz wstępu na teren posesji wydał powiatowy lekarz weterynarii. Informują o tym kartki rozlepione w innych miejscach. Tuż obok bramy wejściowej leży padły ptak drapieżny.

Z głodu część padło, pozostałe skrajnie wyczerpane

Wczesnym popołudniem przyjeżdżają kolejni policjanci, za nimi inspekcja weterynaryjna i samochód do transportu padłych zwierząt. Przed bramą rozścielona jest mata dezynfekująca. Wchodzi pracownik ze sprzętem do odkażania.
Padlina znajduje się w kilku budynkach. Ze względu na grząskie, błotniste podwórko trudno do nich dojechać.

Pracownicy inspekcji weterynaryjnej zasłaniają przed mediami makabryczny widok wciągania padłych zwierząt do
samochodu. Jednak widać m.in. świnie i krowy.

- W środę po południu uzyskaliśmy informację o odnalezieniu martwych zwierząt hodowlanych na terenie jednego z gospodarstw w gminie Cieszanów. Policjanci ustalili, że w stodole znajdowało się stado owiec liczące 29 sztuk, z czego 25 było martwych. W kolejnym z pomieszczeń były dwa żywe konie. W chlewni 18 sztuk trzody chlewnej, z czego 5 martwych. Wezwany na miejsce lekarz weterynarii stwierdził, że zwierzęta padły z głodu, a pozostałe przy życiu były skrajnie wycieńczone - informuje asp. Marian Sochań, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie.

Prawdopodobnie alkohol był przyczyną nieszczęścia

Żywe zwierzęta zostały przekazane pod opiekę pracownikom Urzędu Gminy w Cieszanowie. Truchła wczoraj wywożono do zakładu utylizacji.

- 50-letni właściciel posesji, w chwili policyjnej kontroli, był nietrzeźwy. Alkomat wykazał 2,5 promila alkoholu. Wraz z nim mieszkało dwóch synów. 17- i 24-letni. Nic nie wiedzieli o głodzeniu zwierząt przez ojca - dodaje asp. Sochań

50-latek został zatrzymany do wytrzeźwienia i wyjaśnienia sprawy.

Gospodarstwo znajduje się w niezbyt gęsto zabudowanym terenie.

- Ja nic nie wiem, co się tutaj stało. Nic nie słyszałem. Chora jestem - mówi jedna z sąsiadek, starsza kobieta.
W głębi miejscowości ludzie są bardziej rozmowni.

- To było kiedyś nieźle prosperujące, dobrze prowadzone gospodarstwo. To, co zostało, to resztki. Kilka lat temu facetowi zmarła żona. Zaczął pić i tak to zaprzepaścił - mówi jeden z mężczyzn.

Nie udało się nam zweryfikować tych informacji.

- Dziwne jest, że ci synowie, przecież już dorośli, nic nie wiedzieli o głodzeniu zwierząt. Nie pomagali ojcu na gospodarce czy mieli to w nosie? - dziwi się jeden z mieszkańców.

- Czyn, którego dopuścił się właściciel gospodarstwa, może nosić znamiona przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do lat 2 - tłumaczy asp. Sochań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24