Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasztor Karmelitów Bosych w Zagórzu

Dorota Mękarska
FOT. DOROTA MĘKARSKA
Na zagórski Marymont wróciła figura Matki Boskiej Szkaplerznej, patronki Karmelu, ale zakonnicy najprawdopodobniej nie wrócą tu już nigdy, oddając ruiny swojego klasztoru we władanie przyrodzie i czasowi.

Klasztor Karmelitów Bosych w Zagórzu góruje nad całą okolicą. Wzniesiono go na szczycie zwanym Marymontem. Okala go rzeka Osława, tworząc u jego podnóża malowniczą dolinę.
Maria Zielińska, archeolog z Muzeum Historycznego w Sanoku zna tu niemal każdy kamień. W latach 60. brała udział w pracach wykopaliskowych prowadzonych przez Tadeusza Romana Żurowskiego, wybitnego archeologa pochodzącego z Zagórza. W roku 2000 nadzorowała na Karmelu zaś prace rekonstrukcyjne.

- Karmelici zjawili się w Polsce w XVII wieku na prośbę hierarchów kościelnych - o początkach zakonu w Polsce opowiada pani archeolog. - Wędrowali przez ziemie polskie na wschód, gdyż drogę do Persji zagrodziły im podoje tureckie.

Wojewodówna oddaje klejnoty

Początki klasztoru sięgają 1700 roku. Jego fundatorem był Jan Franciszek Stadnicki oraz jego córka Anna, która przeznaczyła na budowę klasztoru swoje klejnoty.

- Historycy toczą spory na temat powstania zespołu klasztornego. Był on jednak budowany przez kilkadziesiąt lat - wyjaśnia pani archeolog.

Na wzgórzu sukcesywnie powstawały: kościół, budynek klasztorny, zabudowania gospodarcze. Całość otaczał mur obronny z systemem baszt. Za murami znajdował się szpital, przeznaczony dla weteranów wojennych

- Niewykluczone, że projektantem był Tylman z Gameren, najwybitniejszy architekt doby baroku. Jego dziełem jest m.in. przebudowa zamku w Łańcucie. Historycy sztuki w budowie klasztoru dopatrują się właśnie jego ręki - podkreśla pani Maria.

Zespół klasztorny był budowany zgodnie z regułą obowiązująca karmelitów. Świątynia powstawała według określonego wzorca. Jej długość i szerokość liczono na liście palmowe. Kościół posiadał ośmioboczną nawę główną i dwie kaplice boczne.

Zespół posiadał liczne budynki gospodarcze. Znajdowała się tu wozownia, stajnie, foresteria, czyli dom gościnny, kordegarda, ogród warzywny i sad. Całość była podzielona wewnętrznymi dziedzińcami. Wierni nie mieli wszędzie dostępu. W okalającym wzgórze murze znajdowały się okienka strzelnicze.

Czy wiesz, że

Czy wiesz, że

Zagórska budowla jest dowodem znacznego ożywienia gospodarczego. W Rzeczypospolitej ożywienie to było notowane pod koniec panowania Jan III Sobieskiego i na początku epoki saskiej. W warunkach słabo rozwiniętej gospodarki pieniężnej w krajach Europy Środkowo-Wschodniej inwestycje budowlane stanowiły dobrą lokatę kapitału dla magnaterii. W tym przypadku jednak klasztor i kościół był darem rodziny Stadnickich dla zakonu karmelitów.
W czasie Konfederacji Barskiej klasztor stał się ostoją dla patriotów polskich. Podczas oblężenia przez wojska rosyjskie (29 listopad 1772 r.) kościół i klasztor uległ spaleniu.
Z klasztorem zagórskim związane jest kilka legend. Według podań klasztor podpalił w roku 1822 ówczesny przeor zakonu, dawny żołnierz napoleoński Grzegorz Nieczuja. Bolał on bardzo nad upadkiem obyczajów i gromił zakonników za zbyt swobodne życie. Zdesperowany rzucił płonącą pochodnię do klasztornego spichlerza i sam zginął w płomieniach. Pośród ruin można też spotkać widmo wysokiego mnicha w brunatnym habicie. Widziano go klęczącego w ruinach kościoła lub przechadzającego się po dawnym dziedzińcu. Czasem trzyma on w ręku zapaloną pochodnię, czasem, ma spętane ręce łańcuchem.

W sceneriach zagórskiego klasztoru rozgrywa się akcja sensacyjnej powieści Zygmunta Kaczkowskiego "Grób Nieczui".
W ruinach klasztoru kręcono część zdjęć do biograficznego filmu o KSU "Śmierć bohaterom" (TV Rzeszów, 1999).

- Zespół miał charakter obronny - podkreśla Maria Zielińska - Miał służyć nie tylko obronie w wojennych czasach, ale również bronić przed rabusiami.

Alkohol tylko w chorobie

Życie klasztorne przeżywało wzloty i upadki. W historii klasztoru były okresy, gdy zakonnicy pobożnym życiem dawali przykład innym, ale również takie, o których historia wstydliwie przebąkuje. Pijaństwo tak podkopywało morale braci, że wreszcie wydano zakaz używania alkoholu. Można go było stosować jedynie w chorobie.

Okres świetności klasztor przeżywał do pierwszego rozbioru Polski. W czasie konfederacji barskiej w klasztorze schronili się konfederaci.. Ostrzeliwany przez artylerię uległ spaleniu. Zakonnicy odrestaurowali konwent, jednakże polityka Austrii nie pozwoliła na powrót do dawnej jego świetności.

Duży pożar od małej lampki

W tym czasie otworzono tu dom poprawny dla księży. Na ich spowiednika powołano ks. Jana Włodzimierskiego, człowieka o trudnej naturze, kłamliwego i o mętnym umyśle.

26 listopada 1822 roku los klasztoru został przypieczętowany. Doszło wtedy do sprzeczki przeora z ks. Włodzimierskim. Ten ostatni w napadzie złości rzucił lampą oliwną. Wybuchł pożar, który strawił budynki klasztorne.

Sprawca podpalenia trafił do więzienia na 7 lat. To przeżycie nie naprowadziło go jednak na drogę cnoty. Po opuszczeniu więziennych murów dalej zachowywał się niepoprawnie, za co został osadzony w domu poprawczym dla księży w Przeworsku. Niektórzy historycy jednak powątpiewają w winę zakonnika, wskazując na celowe podpalenie. Ma o tym świadczyć siła pożaru, która nie mogła wziąć się od jednej małej lampki.

Jak dojechać

Jak dojechać

Gmina Zagórz jest bieszczadzką gminą rozpościerającą się na styku Karpat Wschodnich i Zachodnich, Dołów Jasielsko - Sanockich i Bieszczadów.
Leży w woj. podkarpackim w powiecie sanockim w dolinie rzeki Osławy i Kalniczki, w odległości 50 km od przejść granicznych na Słowację i Ukrainę.
Ruiny klasztoru usytuowane są na malowniczym wzgórzu. Klasztor jest otoczony z trzech stron wodami rzeki Osławy. Do ruin można dojść ul. Klasztorną lub ul. Rzeczną.

- Pożar był naprawdę duży. Pod wpływem temperatury, która musiała być bardzo wysoka, piaskowiec aż zmienił kolor na czerwony. To wyszło podczas prac konserwacyjnych - dodaje archeolog Maria Zielińska.

Skandal przeszkodził w odbudowie Karmelu. Zakonnicy jednak nadal w nim zamieszkiwali. Klasztor popadł jednak w okropne długi. W roku 1831 rząd austriacki zniósł klasztor. Przez ponad sto lat Karmel niszczał.

Trzech zakonników zasiedla Marymont

W1956 próbę odbudowy klasztoru podjął zakonnik Józef od Matki Bożej (Józef Prus). Prowincja karmelitańska oddelegowała do Zagórza trzech zakonników. To wtedy pochowano na miejscowym cmentarzu ich współbraci leżących w kościelnych kryptach. Spokój wieczny zakonników był zakłócany przez poszukiwaczy skarbów, penetrujących klasztorne podziemia.

Osadnicy w habitach wykonali wiele prac we własnym zakresie. Niestety brakowało im pieniędzy. O. Józef wyjechał, więc do USA i Kanady, by tam zabiegać o fundusze. Wyjazd nadszarpnął jednak jego zdrowie. Po powrocie do kraju zakonnik zmarł.

Śmierć głównego inicjatora odbudowy Karmelu wykorzystały władze komunistyczne, które eksmitowały jego współbraci. Karmel znowu poszedł w zapomnienie.

Nieczuja chodzi po murach

W latach 60 rozpoczęto na Marymoncie prace wykopaliskowe.

Przydatne adresy

Przydatne adresy

Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Zagórzu
ul. Piłsudskiego 37
38-540 Zagórz,
tel/fax: 013 46 23 059,
e-mail: [email protected]
Gmina Zagórz, adres:
Urząd Miasta i Gminy Zagórz
ul. 3 Maja 2,
38-540 Zagórz, telefon: 0134622062, faks: (48) 0134622062, e-mail: [email protected], www.zagorz.pl

- W literaturze pięknej zawarta jest legenda o rycerzu Nieczui - o "Grobie Nieczui" Zygmunta Kaczkowskiego mówi Maria Zielińska. - Istnieje legenda, że rycerz odpokutowywał awanturnicze lata właśnie w zagórskim klasztorze. Miał być pochowany przed wejściem do kościoła, by każdy mógł po nim deptać. W trakcie wykopalisk przed wejściem odkryliśmy dużą płytę z piaskowa.

Podnosiliśmy ją z drżeniem serca, ale okazało się, że przykrywa pusta jamę. Przeżyliśmy ogromne rozczarowanie.

W 2000 roku gmina Zagórz przejęła zabytek i podjęła pracę jego zabezpieczenia przed dalszym niszczeniem w formie trwałej ruiny.

Rycerzowi Nieczuli ruch na Marymoncie nie przeszkadzał. Widywano go chodzącego po ruinach w kłębach dymu. Jeden ze śmiałków postanowił w klasztorze przenocować. Natknął się na rycerza opartego o miecz. Jak widać nic nie jest w stanie wygnać Nieczuli z jego samotni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24