Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kmiecikowie i Zdebikowie z Trzcinicy: Zostaliśmy bez niczego, pomóżcie!

Jakh
Woda była potąd - pokazuje Emilia Zdebik
Woda była potąd - pokazuje Emilia Zdebik Jakub Hap
Dwa dni po spustoszeniu, jakie wywołała w naszym powiecie seria oberwań chmury udaliśmy się do najbardziej zniszczonej przez żywioł Trzcinicy. Celem była pomoc tym, którzy ucierpieli najmocniej. Na miejscu okazało się, że wybór kilku takich rodzin nie jest możliwy - domy zalane niemal po sufit ciężko było zliczyć. O swoim dramacie opowiedzieli nam państwo Kmiecikowie i Zdebikowie. Proszą o pomoc.

Sobotniego popołudnia i wieczoru Ewa Kmiecik nie zapomni nigdy.

- Jak to wszystko się zaczęło, byłam w pracy. Rano, a nawet późnym popołudniem, jak mąż wyjeżdżał po mnie, bo mocno już lało nic nie zwiastowało tragedii. O tym, co się dzieje, gdy byliśmy już w drodze powrotnej informował nas syn – tylko on był w domu. Najpierw mówił, że Młynówka wyszła z koryta, potem że woda jest w ogrodzie, wreszcie, że wchodzi do środka. Nie wiedział co robić, to działo się tak szybko. A syn jest niepełnosprawny… - relacjonuje pani Ewa.

Gdy zjechali z drogi krajowej nr 28 w stronę kościoła (ich dom jest w tej części Trzcinicy, tam właśnie jest najwięcej szkód - red.) szybko okazało się, że muszą zawrócić. Droga przy kościele była już nieprzejezdna.

- W końcu dotarliśmy od innej strony. Do domu musieliśmy wejść przez okno, wody było już mnóstwo. To był przerażający widok. Napór wody był taki, że jak trzymaliśmy okna, drzwi na taras, żeby ją zatrzymać, podłożyliśmy meble, wszystko wyłamało, męża wyrzuciło pod wodę. Niewiele brakowało, a utonąłby. Uciekliśmy na górę. Zaczęliśmy wyrzucać najważniejsze rzeczy na strych, obawiając się, że i piętro zaleje. Woda ostatecznie nie przykryła tylko trzech ostatnich schodów, czyli na parterze była prawie pod sufit - tłumaczy pani Ewa.

Nie zostali pozostawieni sami sobie. Na pomoc rzucili im się krewni, sąsiedzi, znajomi. Ci, co mogli, którzy sami nie byli zalani. - Sąsiad z górki dotarł z pompą, ale nic nie wskórał. Wyciągali go na balkon, bo po szyję miał już wodę - opowiada mieszkanka Trzcinicy. W niedzielę i przez kolejne dni, gdy woda opadła cała rodzina oraz liczne grono pomocników od świtu do nocy porządkowali dom i podwórze. Wszystko było doszczętnie zniszczone. - Pomagali też strażacy, przyjechało wojsko… Wszystkim jesteśmy niezmiernie wdzięczni - mówi Ewa Kmiecik.

Jak wielu innych mieszkańców wsi straty ponieśli ogromne. - Z dolnej kondygnacji nic nie udało się uratować, nawet dokumenty przepadły. Dwa lata temu, przed weselem córki robiliśmy remont całego parteru. Na samą kuchnię wyłożyliśmy 50 tysięcy. Teraz wszystko jest do wyrzucenia - mówi ze łzami w oczach pani Ewa.

Szczęściem w nieszczęściu jest dla Kmiecików to, że mają do dyspozycji niezalane piętro. Parterowy dom państwa Zdebików, rodziców pani Ewy, znajdujący się po drugiej stronie ulicy woda przykryła niemal w całości. Starsi ludzie, ubrani w samą bieliznę wyciągani byli przez strażaków przez okno. Nie ocalili niczego. Z górki za domem przyglądali się, jak woda niszczy dorobek ich życia.

- Tego, cośmy przeżyli, nie da się opisać. Ja już piłam wodę, na palcach stałam. Jeszcze kilka minut i byłoby po mnie. Mężowi też trudno było się ewakuować, ma złamaną nogę. Słyszeliśmy, jak sąsiadka woła, że też się topi, ale co mogliśmy zrobić? - wzdycha Emilia Zdebik.

Obydwu rodzinom można pomóc poprzez zbiórkę pieniędzy prowadzoną na portalu Pomagam.pl - LINK . Każdy grosz jest na wagę złota. Oprócz wsparcia finansowego na przeprowadzenie generalnych remontów zniszczonych mieszkań Kmiecikowie i Zdebikowie potrzebują też wszystkich produktów pierwszej potrzeby, ubrań, butów. Słowem - wszystkiego, co jest niezbędne do życia. Osoby skore do przekazania takich darów proszone są o kontakt telefoniczny (nr 788 039 042). Za każdy życzliwy gest w imieniu powodzian serdecznie dziękujemy.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto