Zespół Lyella występuje niezwykle rzadko. Zapada na niego jedna osoba na milion. Tej reakcji organizmu na leki nie można przewidzieć. Śmiertelność wynosi od 40 do 60 procent. Jeśli uda się z nią wygrać, pacjentów czeka rehabilitacja i operacje plastyczne, bo pozostają blizny i przykurcze, jak przy oparzeniach.
- Pacjentka cierpi na zespół Lyella. To bardzo rzadkie schorzenie polegające na odrzucaniu przez organizm własnego naskórka i śluzówki - tłumaczy prof. dr hab. n. med. Jerzy Strużyna, kierownik Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej.
Organizm nagle zareagował
U kobiety odpadają duże powierzchnie skóry, odsłaniając żywą tkankę. Wyglądem przypomina to rany po oparzeniach. Organizm w ten gwałtowny sposób reaguje na niektóre leki, np. najpopularniejsze przeciwgorączkowe i przeciwbólowe.
- Co ważne, wcale nie muszą być one nadużywane. Reakcja może wystąpić nagle. Pacjenci mogli wcześniej przez wiele lat zażywać podobne leki i nic im nie było - dodaje profesor Strużyna.
Wśród specyfików wywołujących tę chorobę wymienia się najczęściej antybiotyki, leki przeciwpadaczkowe, przeciwzapalne (jednym z nich jest paracetamol).
Trudne do leczenia
Ból, pieczenie, łzawienie, katar, kaszel, infekcja podobna do przeziębienia - tak może się zaczynać ta choroba. Potem pojawia się rumień, obrzęk, zmiany na skórze. To samo dzieje się w narządach wewnętrznych, płucach i osierdziu. Może też dojść do zakażeń, posocznicy.
- O zespole Lyella mówimy, kiedy naskórek schodzi z ponad 30 procent ciała - mówi prof. Strużyna. - Leczenie jest niezwykle trudne.
Nie ma jednej skutecznej metody. Lekarze próbują różnych kuracji. W centrum w Łęcznej chorzy kilkakrotnie poddawani są wymianie osocza krwi, aby pozbyć się z organizmu toksyn.
W ten sposób pomogli 42 - latce z Płocka, która w bardzo ciężkim stanie (skóra zeszła z 90 proc. ciała) trafiła tu przed rzeszowianką. Kobieta była przeziębiona, zażywała leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. Niespodziewanie objawił się zespół Lyella. Żaden inny ośrodek nie chciał podjąć się jej leczenia.
- U pacjentki z Podkarpacia schorzenie ma zdecydowanie łagodniejszy przebieg. Naskórek zszedł z ok. 50 proc. ciała. Łączy się jednak z chorobą szpiku. Rozmawiałem w poniedziałek z tą panią. Czuje się lepiej. Obrzęki się cofają. Stan zaczyna się normalizować - mówi profesor.
Lekarze i farmaceuci ostrzegają przed nadużywaniem i łykaniem leków bez konsultacji.
- Najważniejsza jest nie nazwa, lecz skład leku. Na rynku jest np. kilkaset paracetamoli. Lek nie jest substancją niewinną. Odejmie ból, ale może popsuć coś innego. Zwłaszcza, jeśli przesadzimy z częstością i ilością - podkreśla Lidia Czyż z Podkarpackiej Okręgowej izby Aptekarskiej
Potwierdza to zagrożenie Mariusz Małecki, lekarz rodzinny z Rzeszowa: W żadnym razie nie stosujmy leków na własną rękę. Reakcje organizmu mogą być nieprzewidywalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?