Kolejarze nie zrezygnują

- Widzimy, że są bardzo osłabieni. Ale zaparli się i powiedzieli, że się nie ruszą z biurowca. Dlatego rozważamy możliwość wezwania karetki - wczoraj późnym popołudniem mówił jeden z działaczy "Solidarności", opiekujący się głodującymi.
Kolejarze prowadzą akcje w biurowcu PKP. Lekarz stwierdził, że nie ma tam warunków do przeprowadzenia badań. Nie ma również możliwości podłączenia kroplówki. Dlatego wystawił skierowanie do szpitala.
Wczoraj głodujących odwiedził Leszek Deptuła, marszałek województwa podkarpackiego. Obiecał, że wyjaśni dlaczego PKP zlikwidowała pociąg z Jarosławia do Horyńca, skoro w sierpniu przekazał kwotę w 100 proc. zabezpieczającą funkcjonowanie tego kursu.
- Dzisiaj odbędzie się w Warszawie posiedzenie komisji trójstronnej. Rządu, zarządu PKP i KKP-S. Mamy nadzieję na konkrety - mówi Jerzy Kielar z Przemyśla, członek KKP-S. W razie fiaska rozmów może zostać podjęta decyzja o strajku generalnym.

Nie ustąpimy

W Rzeszowie trzej kolejarze: Józef Klimoczko z "Solidarności", Waldemar Popowicz z "Solidarności `80" oraz Adam Wojtowicz z Związku Zawodowego Kolejarzy prowadzą od wtorku strajk głodowy. - Domagamy się podjęcia negocjacji przez rząd - mówi strajkujący Józef Klimoczko.
Piją wodę mineralną, soki z marchwi oraz bananów i brzoskwini. Strajkującymi opiekuje się lekarz i pielęgniarka.
Wczoraj odwiedzili ich przedstawiciele Zarządu Regionu NSZZ "S" w Rzeszowie - Udzielamy poparcia pracownikom PKP prowadzącym akcję protestacyjną w obronie Polskich Kolei Państwowych i swoich miejsc pracy. Oburza nas postawa Rządu RP, który nie realizuje podpisanych przez siebie porozumień i uchyla się od rozmów. Domagamy się szybkiego spełnienia postulatów - stwierdza w wydanym oświadczeniu przewodniczący Wojciech Buczak.