Kolejką na Lawortę

Sznur samochodów z nartami pędził w stronę Ustrzyk już od wczesnych godzin rannych. Przeważały auta z rzeszowskimi numerami rejestracyjnymi, ale nie brakowało także tych z innych regionów kraju. Około 10 parking pod wyciągiem był niemal zapełniony. Godzinę później Bronisław Mrugała, właściciel Stacji Narciarskiej "Laworta", oficjalnie otworzył kolejkę. - To dla mnie wyjątkowy dzień, spełniło się moje marzenie, lata ciężkiej pracy przyniosły efekt - zwierza się Mrugała.

Kolejka linowa ma 1250 metrów długości, różnica wzniesień wynosi 256 m. W ciągu godziny może nią wjechać na szczyt Laworty 1200 narciarzy. Trasa otrzymała certyfikaty FIS (międzynarodowej federacji narciarskiej). Tym samym spełnia wymogi do rozgrywania na niej zawodów slalomowych rangi pucharu świata.

Pierwsi na szczyt wyjechali samorządowy i ratownicy GOPR. Po nich zniecierpliwieni i żądni wrażeń narciarze. - To niesamowite uczucie, z krzesełka można podziwiać widoki, a potem cieszyć się jazdą - mówi Henryk Bargieł z Przemyśla. - Na dodatek dziś wszyscy jeżdżą za darmo, w końcu to inauguracja.
Zygmunt Sieńko przyjechał do Ustrzyk aż ze Szczecina. - Mam w Bieszczadach rodzinę, kiedy dowiedziałem się, że ma być uruchomiona kolejka linowa, spakowałem sprzęt i ruszyłem w drogę. Zjeżdża się bajkowo, warunki pogodowe są idealne, a trasa doskonale przygotowana.
W sobotę i niedzielę na Laworcie szusowały całe rodziny. Można było zobaczyć nawet kilkuletnie dzieci. Dla nich jeszcze tej zimy zostanie otwarty mniejszy wyciąg. Najpewniej w przyszłym roku powstaną na Laworcie kolejne trasy.