Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na kursach przedmałżeńskich teraz także uczą... tańczyć

Dorota Nyk
Barbara Celińska i Marcin Sosnowski mają ślub we wrześniu, ale już uczą się tańczyć walca pod okiem instruktorki Małgorzaty Dudek.
Barbara Celińska i Marcin Sosnowski mają ślub we wrześniu, ale już uczą się tańczyć walca pod okiem instruktorki Małgorzaty Dudek. fot. Dorota Nyk
Taniec młodych na weselu powinien być finezyjny. Trzeba się wykazać, a nie tylko dreptać do rytmu. Taka moda idzie do nas z Zachodu. Na razie dociera powoli, bo na pierwszy przedmałżeński kurs walca zgłosiły się tylko trzy pary.

A organizatorzy z Miejskiego Ośrodka Kultury spodziewali się chętnych znacznie więcej. Może w sierpniu przyjdzie więcej osób?

- To dziwne, bo przecież teraz jest boom na śluby, a coraz bardziej modne jest dopracowanie pierwszego tańca młodej pary. Musi być niezapomniany, wyjątkowy. Postanowiliśmy wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu - mówi Małgorzata Dudek, która prowadzi kurs przedmałżeński w lipcu. Sama co prawda jeszcze wesela nie miała, jest panną. Ale jak trzeba będzie, to pięknie walca zatańczy.

To będzie stres!

- Ostatnio organizowałam ślub siostry. Okazało się, że trzeba czekać aż 1,5 roku, takie są tłumy nowożeńców - opowiada tancerka. - Ponadto telefonowało do mnie dużo ludzi, pytało o prywatne lekcje. Często ich udzielam. Dlatego doszliśmy do wniosku, że powinna być taka akcja w mieście.

Kurs przedmałżeński, czyli nauka walca angielskiego, rozpoczął się w poniedziałek wieczorem i potrwa do piątku. Pary będą ćwiczyły codziennie godzinę. Jednymi z odważnych i nowoczesnych głogowian, którzy się zgłosili, są Barbara Celińska i Marcin Sosnowski. Ślub będą mieli 6 września. Wesele na kilkadziesiąt osób zaplanowane jest w Dziupli.

- Chcemy się nauczyć tańczyć walca, mamy zamiar zatańczyć go pięknie przed wszystkimi gośćmi - planuje pani Barbara, studentka. - To będzie duży stres, trzeba się do tego najważniejszego tańca dobrze przygotować. Tym bardziej, że do tej pory nie mieliśmy zbyt dużo okazji, żeby tańczyć w parze, chociaż znamy się od dwóch lat. Teraz się przecież tańczy osobno.

Na parkiecie z figurami

Pierwszy taniec musi być dopracowany i niezapomniany - nie to co kiedyś. Para młoda w trakcie powinna czuć się dobrze i pewnie. Jednak żeby tak było, trzeba trochę poćwiczyć.

- Tradycją jest, że tańczy się walca angielskiego. Wiedeński, jak ten z "Nocy i dni", jest może szybki i ładny, sunie się jak po tafli, ale ma zdecydowanie mniej figur i szybko męczy. W angielskim jest większe pole do popisu, można stworzyć wiele finezyjnych figur - uważa M. Dudek.

- W trakcie kursu każdej z par ułożę choreografię z figurami i wychyleniami, żeby było ładnie i żeby podobało się gościom weselnym.

Następny taki kurs będzie trwał przez tydzień w sierpniu. Poprowadzi go partner taneczny pani Małgorzaty - Paweł Pachuta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska