KOMENTARZ: Gdzie jest poseł z Lechistanu, czyli Rosjanie tracą pracę w Polsce, a ci odważni także w Rosji

Opisuję w skrócie życiowe dzieje Artioma Łaguty, do którego dobrała się historia. Wojenna, co gorsza.

"Kiedy przyjechałem do Polski, miałem jedną parę spodni. Teraz mam trochę więcej i spotykam się z hejtem" - mówi rosyjski żużlowiec. Niedawno otwarcie potępił wojnę rosyjsko-ukraińską, czyli zachował się tak, jak oczekiwali tego Polacy. Jaki był skutek? Został zawieszony przez federację znad Wołgi i... znad Wisły. Słowem, gdyby udawał Greka, wsadził głowę w piasek, jak czyni wielu jego rodaków, to chociaż we własnym kraju miałby spokój. Jak mawiają nad Wołgą "Tisze jediesz, dalsze budiesz"

Ale co tam Artiom. On swoje zarobił i sobie w życiu poradzi. Ale co mają powiedzieć ci, którzy urodzili się bez nogi, ręki lub ze szwankującym wzrokiem. Ci, którzy nie poddali się losowi, rzucili mu wyzwanie i postanowili zostać sportowcami. Trenowali długie lata, szykowali się na występ w Igrzyskach Paraolimpijskich i nagle dowiedzieli się, że mogą wracać do domu. Piszę o rosyjskich paraolimpijczykach. Czy wyrzucenie ich z zawodów życia sprawi, że posępny, krwawy boss Kremla wstrzyma zagony sunące nad Dniepr? Znani eksperci, znawcy tematu powiadają "Jest wojna, ludzie umierają, więc jak bojkot, to bojkot. Ma objąć wszystkich z kraju agresora". Hmm, może i tak. Nie wiem.

Na koniec nieco weselej, ale też z Rosją w tle. Pamiętam, że gdy w 1989 roku Polska wybiła się na niepodległość, zrzuciła socjalistyczne jarzmo, zabrano się u nas do zmiany nazw ulic. Na celownik wzięto, słusznie, m.in. pomniki Lenina, a także nazwy ulic kojarzące się z Krajem Rad. W jednym z miast radni jednak, jak to się mówią w Rosji, trochę się "przestarali" i zlikwidowali ulicę... Puszkina. Słynny Aleksander Siergiejewicz zginął w pojedynku w 1837 roku. Karol Marks miał wtedy 19 lat. Rewolucja Październikowa miała wybuchnąć za lat 80.

W środę Developres Rzeszów zmierzy się w meczu rewanżowym z przebogatym VakifBankiem Stambuł, którego w hali Podpromie sensacyjnie pokonał 3:2. Nie wiem, jak się skończy ta rywalizacja, ale gdy słyszę Turcja, przypomina mi się, że to jedyny kraj, który nie uznał rozbiorów Polski. „Gdzie jest poseł z Lechistanu” - wołali tureccy dyplomaci na spotkaniach międzynarodowych w XIX wieku. Tak bardzo nas kochali? A skąd. Chcieli pograć na nerwach Rosji, z którą od wieków mieli na pieńku.