Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisarz w Wisłoce Dębica? To możliwe

tor
Nikt w tej chwili nie wie, czy kibice Wisłoki zobaczą swój zespół wiosną w trzeciej lidze. Szanse na to stają się jednak coraz mniejsze
Nikt w tej chwili nie wie, czy kibice Wisłoki zobaczą swój zespół wiosną w trzeciej lidze. Szanse na to stają się jednak coraz mniejsze Krzysztof Kapica
Trwa pat w Wisłoce Dębica. W sobotę miano radzić nad wyborem nowej rady klubu, ale do spotkania działaczy z kibicami nie doszło.

Wisłoka ma długi wobec piłkarzy i nie tylko (w sumie ok. 150 tys. zł). Dotychczasowa rada podała się do dymisji, ale na walnym, rozłożonym na trzy raty, nie pojawili się działacze, którzy mieliby wyprowadzić klub na prostą.

W sobotę wieczorem w dębickim klubie planowano spotkanie dotychczasowych i byłych działaczy i sympatyków klubu. Zaproszony był między innymi Stanisław Jodłowski, były dyrektor klubu, związany z Wisłoką od pół wieku. - W Wisłoce rada klubu, złożona z sześciu-ośmiu ludzi, wybiera jednoosobowy zarząd. Wypadałoby wybrać kandydatów do rady, ale nie ma chętnych - mówi Jodłowski.

Do spotkania nie doszło, ponieważ zaproszonym miał nie odpowiadać jego termin. - Ludzie nie palą się do pracy w klubie choćby z tego powodu, że nie przedstawiono dotąd sprawozdań finansowych za poprzedni rok - wyjaśnia były działacz klubu.

Inna rzecz to pieniądze za działki klubowe. Klub uzyskał dzięki ich sprzedaży 660 tysięcy i rozliczenia finansowe też by się przydały. Wisłoce należy się jeszcze około 200 tysięcy złotych za nieruchomość, ale kłopot w tym, że jeden z nabywców ogłosił upadłość.

200 tysięcy rozwiązałoby problemy, ale raczej za szybko nie wpłyną do klubu. Wisłoka mocno liczy w tej sytuacji na dotację miejską, która będzie ustalana 30 stycznia. Czy jednak pomoc z tej strony okaże się wystarczająca.

- Coś czuję, że może się skończyć tak, że starostwo wyznaczy komisarza, a ten - zarząd komisaryczny. W klubie pojawi się pewnie kilku konkretnych ludzi i może uda się wyjść z fatalnej sytuacji - uważa Jodłowski.
Sprawy mogą się skomplikować, jeśli piłkarze pójdą do sądu, walczyć o zaległe wypłaty. Właściwie wszyscy podstawowi zawodnicy szukają nowych klubów. Trener Krzysztof Podlasek nie ma w tej sytuacji wesołej miny.

- Na treningach mam do dziesięciu ludzi. To młodzież, są gracze z drużyny rezerw - zaznacza trener dębiczan, którzy wczoraj w pierwszym sparingu zagrali z A-klasowym Kamieniarzem Golemki, remisując 3:3. Gole strzelili piłkarze testowani.

- Oczywiście, w obecnej sytuacji nie mogę z nimi konkretnie rozmawiać - podkreśla trener Wisłoki. - Staram się myśleć pozytywie. Podobno we wtorek w klubie ma się odbyć jakieś spotkanie działaczy. Oby coś dało, bo czas ucieka. Jeśli do końca stycznia nic się nie wyjaśni, to zespołu na III ligę raczej nie zmontujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24