Podczas wczorajszej sesji nadzwyczajnej znowu było burzliwie. Ostre tarcia pojawiły się już na samym początku, gdy opozycja burmistrza przedstawiła swój pomysł wprowadzenia zmian na - jak przekonywała - korekcie budżetowej Pawła Wolickiego. Problem jednak w tym, że sam burmistrz, jak i Joanna Żurek-Krupka, miejski radca prawny, twierdzą, że to nie jest projekt korekty Wolickiego.
- Bo 13 radnych wzięło sobie do przeróbki projekt zaproponowany komisji budżetowej 5 marca br. A ja przecież ten projekt, właśnie na wniosek komisji budżetowej, zmieniłem. I dopiero ten zmieniony projekt uchwały znalazł się w porządku obrad sesji nadzwyczajnej. Tak, więc 13 radnych pracowało nad nieważnym pierwowzorem mojego projektu uchwały - przekonuje burmistrz Paweł Wolicki.
- Radni powinni wnioskować swoje zmiany wyłącznie do projektu uchwały wniesionego z autopoprawką 17 marca i tylko ten projekt mógł być procedowany. To, co się stało, w mojej opinii, jest niezgodne z prawem - potwierdza Joanna Żurek-Krupka.
- Ja mam zgoła odmienne opinie i myślę, że pani mecenas będzie musiała przyznać mi rację - mówił Jan Borek, przewodniczący rady miasta, który dopuścił do głosowania, mimo protestów burmistrza, 6 radnych i radczyni.
- Nie ma, o co walczyć. Przecież, jeśli uchwała rzeczywiście została podjęta niezgodnie z prawem, to nadzór (Regionalna Izba Obrachunkowa - dopisek red.) po prostu ją uchyli - uspokajała przewodnicząca komisji budżetowej Renata Barszcz.
- Tylko, że zgodnie z ustawą na to rozstrzygnięcie musimy czekać 30 dni. Tymczasem w przyszły czwartek przypada ostateczny termin na rozwiązanie zawartych w ciągu ostatnich 3 lat umów z wykonawcami inwestycji - nie kryje emocji Wolicki.
Radczyni wyjaśnia, że do odstąpienia od umów miasto zobowiązane jest upływającym 30-dniowym terminem od przygotowania przez RIO budżetu dla Dębicy. W tym terminie radni powinni "dołożyć" do budżetu brakujące w nim inwestycje. Jej zdaniem niezgodne z prawem głosowanie nad nieistniejącym projektem uchwały zmusza do rozwiązania umów, co rodzi poważne konsekwencje.
- Musimy zapłacić wykonawcom za to, co zostało do tej pory zrobione. Oczywiście nie zapłacimy, bo w budżecie tych pieniędzy nie ma. Więc wykonawcy zwrócą się do sądu, czyli dojdą dodatkowe koszty - wyjaśnia Żurek-Krupka.
Te argumenty nie trafiały jednak do opozycji burmistrza. To już kolejny raz, gdy przewodniczący rady Jan Borek zlekceważył stanowisko radczyni UM w Dębicy. Zapytaliśmy, więc, kto w takim razie jest autorem opinii prawnych, na które przewodniczący wciąż się powołuje.
Uchwałę zawierającą kluczowe dla miasta inwestycje, która zdaniem radcy prawnego została przegłosowana niezgodnie z prawem, przyjęli: Piotr Szyper, Robert Podlasek, Józef Ślęzak, Jan Borek, Józef Sieradzki, Tadeusz Świątek, Roman Roztoczyński, Joanna Ożóg, Zbigniew Kochanowski, Renata Barszcz, Grzegorz Sypel, Ryszard Kaczor i Zbigniew Kruczek.
- To moja słodka tajemnica i mam do niej święte prawo - odpowiada Borek i podkreśla, że nie może liczyć na obiektywne opinie miejskich mecenasów. - Mam dowody na to i przedstawię je w najbliższym czasie - zapowiada.
- Moje nazwisko jest znane. Ja swoje opinie prezentuję zawsze jawnie, publicznie. Podpisuję się pod nimi i odpowiadam za nie - komentuje Żurek-Krupka.
Przewodniczący Borek i 12 radnych twierdzą, że miasto ma budżet z inwestycjami a podjęta uchwała obowiązuje i burmistrz musi ją wykonać. Paweł Wolicki, który kilkakrotnie podczas sesji podkreślał, że nie bierze odpowiedzialności za niezgodną z przepisami decyzję radnych, odpowiada, że nie zamierza łamać prawa. Już zawnioskował o zwołanie przed czwartkiem kolejnej sesji nadzwyczajnej, na której chce kolejny raz prosić radnych o głosowanie nad każdą inwestycją z osobna.
- To jedyny sposób na uratowanie Dębicy przed rozwiązywaniem umów i spłacaniem wykonawców. Uchwała, którą podjęła opozycja to próba wykonania moimi rękami sądu nad miastem - denerwuje się burmistrz.
- My budżet ratujemy, ratujemy to miasto przed katastrofą budżetową - protestuje Jan Borek.
Tymczasem niektóre przegłosowane przez opozycje poprawki budzą popłoch wśród pozostałych radnych i miejskich urzędników. - Wykreślono 231 142 zł, które Unia Europejska już przesłała na konto urzędu. To tylko część dotacji, którą zdobyliśmy na realizację projektu "Razem w Europie" - mówi Monika Rojek-Kałek, szefowa miejskiej promocji. - W sumie przyznano nam 80 tys. euro. To dotacja, która w 100 proc. finansuje całe przedsięwzięcie, w tym olimpiadę specjalną i przegląd artystyczny dla dzieci niepełnosprawnych. Jeśli nie wykorzystamy tych pieniędzy, zgodnie z umową, będziemy musieli je zwrócić i zapłacić odsetki. Wszystko razem wyniesie nas ok. 120 tys. euro. A przez kolejne 3 lata Dębica nie będzie mogła się starać o żadne unijne fundusze.
- Przecież to nie oznacza, że my rezygnujemy z tych pieniędzy. Można je przenieść do innego paragrafu w budżecie - mówiła podczas sesji radna Renata Barszcz.
Rojek-Kałek zaprzecza, że jest taka możliwość. - Pani radna najwyraźniej nie wie, że ta pozycja w budżecie została określona w naszym wniosku o dotację i nie podlega zmianie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]