Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec marzeń o czystym zalewie w Rzeszowie. Firma rezygnuje z odmulania

Bartosz Gubernat
Rzeszowski zalew na Wisłoku powstał w latach 70-tych. Od tej pory odmulano go tylko doraźnie. W tej chwili na dnie zalega ok. milion metrów sześciennych namułu.
Rzeszowski zalew na Wisłoku powstał w latach 70-tych. Od tej pory odmulano go tylko doraźnie. W tej chwili na dnie zalega ok. milion metrów sześciennych namułu. Krzysztof Łokaj
Zaplanowane na początek lipca odmulanie zalewu na Wisłoku w Rzeszowie nie dojdzie do skutku. Prywatna firma, która chciała przeprowadzić prace, ma dość przepychanek z ekologami.

Przygotowania do odmulania zalewu w Rzeszowie trwały prawie dwa lata. Po długotrwałych przygotowaniach i uzgodnieniach z organizacjami ekologicznym ustalono harmonogram prac. Na wiosnę ubiegłego roku firma Murpol z Budziwoja uruchomiła na rzece swój refuler i zaczęła wydobycie mułu. Prace chciała wykonać za darmo. Zapłatą miał być materiał, jaki wydobędzie z dna rzeki.

W sierpniu po raz kolejny dali znać o sobie ekolodzy, których protesty wstrzymały prace. W tej sytuacji inwestor zabrał z rzeki urządzenia. Po wyjaśnieniu sprawy, na początku tego roku miejscy urzędnicy próbowali namówić go do powrotu na zalew. Ze względu na rozpoczynający się w marcu, okres ochronny zwierząt, szefowie Murpolu odmówili wznowienia prac. Okazuje się, że na zalew nie zamierzają wejść też w lipcu, kiedy okres ochronny się skończy.

- Mamy już dość przepychanek z ekologami. Zamiast zastanawiać się, czy obrońcom ptaków po raz kolejny nie przyjdzie do głowy przeszkadzać nam w pracy wolimy spokojnie pracować w innych miejscach. Zwłaszcza, że w czasie budowy autostrad zapotrzebowanie na żwir i piasek jest olbrzymie. Dlatego przenieśliśmy się tam, gdzie możemy spokojnie zarabiać pieniądze - wyjaśnia Zbigniew Murjas, szef Murpolu.

Rzeszowscy urzędnicy decyzją biznesmena nie są zaskoczeni. W tej sytuacji zaczęli już szukać nowych pomysłów na czyszczenie Wisłoka.

- Skoro pomysł współpracy z prywatną firmą nie wypalił, to koryto musi oczyścić właściciel zalewu, czyli Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Jesteśmy po spotkaniu z jego przedstawicielami. Umówiliśmy się, że miasto pomoże poszukać możliwości na pozyskanie na ten cel pieniędzy, np. z Unii Europejskiej - mówi Stanisław Homa, dyr. wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Rzeszowa.

Kiedy, czy i skąd takie pieniądze będzie można pozyskać na razie jednak nie wiadomo. Tomasz Sądag, zast. dyr. RZGW w Krakowie potwierdza, że miasto zwróciło się do niego z prośbą o wyczyszczenie zalewu.

- Urzędnicy z Rzeszowa podpowiedzieli nam, gdzie pieniędzy można szukać. Sprawdzamy te możliwości, za ok. dwa tygodnie będziemy mogli powiedzieć na ten temat więcej. Ale sprawa nie jest łatwa. Z zalewu trzeba wyjąć, osuszyć i wywieźć ok. miliona metrów sześciennych namułu. Szacujemy, że trzeba na to ok. 50 milionów złotych. Bez pieniędzy z zewnątrz na pewno takich prac nie będziemy w stanie przeprowadzić - mówi dyr. Sądag.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24