Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

By nie zapomnieć

TADEUSZ KRAWIEC
Blisko siedemdziesiąt osób wzięło udział w pierwszych, w powojennej historii Słąwęcina, obchodach Dnia Seniora. W wigwamie zorganizowała je rada sołecka wsi.

Jako jedni z pierwszych do Sławęcina przybyli 17 maja 1945 roku mieszkańcy małych, podwileńskich miejscowości Michaliszki i Ostrowiec. Potem osiadali się tu powracający z frontu żołnierze oraz cywile, nawet z terenu obecnej Ukrainy. Dziś prawie nikt z nich nie żałuje swojej decyzji, choć bardzo często w poszukiwaniu chleba musieli rozjechać się po całej Polsce.

By nie zapomnieć

- Wiele razy zastanawialiśmy się nad tym, by w jakiś sposób uczcić pamięć tych, którzy po wojnie wykreowali Sławęcin na porządną wioskę - mówi sołtys Aleksander Domański. - Ostatecznie postanowiliśmy zorganizować spotkanie, na które zaprosimy wszystkich tych, którzy mają powyżej 70 lat. Jak się okazało, w samym tylko Sławęcinie jest jeszcze takich osób około 30, a ponad drugie tyle mieszka rozrzuconych po całej Polsce.
Na zaproszenie rady sołeckiej oraz wspierających to przedsięwzięcie Koła Gospodyń Wiejskich w niedzielne popołudnie, na pierwszy w powojennej historii tej wioski Dzień Seniora stawiło się prawie 60 obecnych i byłych mieszkańców. Większość z przyjezdnych, poczynając od tych z pobliskiego Radaczewa, a kończąc gościach z Warszawy, było pewnych, że już swojego Sławęcina nie zobaczą. Nawet miejscowi ze względu na wiek nie odwiedzali się wzajemnie we wsi.

Sto lat panie Konstanty

Główną postacią Dnia Seniora był obchodzący w tym dniu 89 urodziny Konstanty Stacino. Właśnie na jego ręce burmistrz Choszczna Ryszard Boratyński oraz rada sołecka złożyła życzenia, kwiaty i prezenty. Potem były wspomnienia, tańce, przejażdżka statkiem po jeziorze Klukom i nowe znajomości. Pomagający organizatorom w zdobyciu adresów mieszkający obecnie w Choszcznie Zenon Kozłowski, wychodząc na spotkanie przyjeżdżającej z Warszawy Marii Józefik, by ją poznać musiał przez telefon poprosić by założyła kolorową apaszkę. - Mieliśmy po kilkanaście lat, gdy rozeszły się nasze drogi - mówi.
- Ja poszedłem uczyć się do Stargardu, ona do Warszawy. Od tego czasu minęło już ponad 50 lat.
- Nie wierzyłam, że kiedykolwiek jeszcze tu powrócę. Jestem teraz dużo spokojniejsza, szczęśliwsza i pewna tego, że znowu tu wrócę - powiedziała M. Józefik.
Prowadzący spotkanie Zbigniew Garzyński, przy akordeonowym akompaniamencie Henryka Skiby, żegnając słąwęcińskich seniorów zapewnił, że główni organizatorzy Bogusław i Elżbieta Szymańscy, Aleksander i Małgorzata Domańscy, Jan i Stanisława Szwerubowicz, Ewelina Kuśmierek, Jadwiga Sawicka oraz burmistrz R. Boratyński powitają ich tu ponownie za rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska