- Jest to dobijanie branży kulturalno - eventowej. Po prostu tragedia - nie przebiera w słowach Tomasz Drachus, właściciel cafepubu Niezła Sztuka.
Lokal mieści się w budynku BWA w Rzeszowie. Można tam wypić kawę albo kieliszek wina i porozmawiać o sztuce. Regularnie odbywają się koncerty czy ciekawe warsztaty. A raczej odbywały się.
- W tym momencie Niezła Sztuka jest zamknięta. Bez wydarzeń i działalności po godz. 21, otwieranie jest bez sensu - mówi Drachus.
Maciej Grubman: trudny okres potrwa nawet do wiosny
Na drugą falę pandemii przygotował się Maciej Grubman z Irish Pub & Steakhouse w Rzeszowie. Lokal ucierpiał już na wiosennych obostrzeniach, bo zwykle działa do 1-4 w nocy.
- Jeżeli ktoś się nie spodziewał takiej sytuacji na jesień, to ma problem. My przygotowaliśmy się finansowo wtedy, jak było dobrze. Uważaliśmy na koszty, żeby przetrwać nadchodzący trudny okres, który według mnie potrwa nawet do wiosny
- mówi Grubman.
Przedsiębiorca nie uważa, żeby zamknięcie lokali o godz. 21 było złą decyzją. Nie zamierza też dostarczać klientom jedzenia w pudełkach, bo wpłynęłoby to na jakość przygotowywanych dań.
- Przy poziomie strachu klientów, pozwolenie otwarcia lokali dłużej to tylko generowanie dodatkowych kosztów - uzasadnia. - Priorytetem jest uspokojenie ludzi, a nie zmiany pory otwarcia lokalu. Bo dla kogo mamy go otwierać?
Grubman zauważył, że po wiosennej izolacji, w Irishu pojawiła się o wiele młodsza klientela. Dopiero potem wrócili starsi ludzie, którzy przestali się już bać i zaczęli wychodzić „na miasto”.
Koronawirus w gastronomii. Wiele lokali już nigdy się nie otworzy
Jak wyobrażają sobie przyszłość branży gastronomicznej po koronawirusie? Czy będzie do czego wracać?
- Zależy, jak się dogadamy z wynajmującymi, czy będzie szansa na jakieś możliwości odejścia z czynszu. A także od tego, czy
będziemy mieli ludzi do pracy, czy nie znajdą sobie innej posady. Trzecia rzecz: czy nie zjedzą nas koszty obowiązkowe, za działalność, której nie prowadzimy. Dużo mówi się o obostrzeniach, a nie o tym, jakie są pomysły na rekompensatę. Może skończyć się tak, że nie będzie sensu otwierać, bo ile czasu wytrzymamy bez przychodu?
- pyta właściciel Niezłej Sztuki.
- Mamy pomysł na osobną markę przewozową, zupełnie niezwiązaną z naszym menu - zdradza Maciej Grubman z Irish Pubu.
Jest też przekonany, że miłośnicy pubu przy ul. 3 Maja wrócą, kiedy tylko rząd zniesie obostrzenia. Tak było kilka miesięcy temu.
- Jak tylko pojawiła się data otwarcia wiosną, to w ciągu 6 godzin mieliśmy rezerwacje na dwa tygodnie do przodu, na wszystkie miejsca. Telefon się urywał - opowiada. - Ale teraz już nie mówimy o zarabianiu pieniędzy, tylko o przetrwaniu. Przy optymistycznych założeniach, to miesięcznie będziemy generowali ok. 50 procent dochodu z tego, co zarabialiśmy w ubiegłym roku.
Obaj nasi rozmówcy przewidują, że wiele lokali tej jesieni zostanie zamkniętych i już nigdy się nie otworzy.
- Wielu ludzi będzie musiało się przebranżowić. Będą też problemy jeśli chodzi o pracowników - zapowiada Tomasz Drachus.
FLESZ: Kościoły zdrowego ciała, siłownie obeszły przepisy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Grabowski, Zawodnik i Nowosielski zmniejszyli sobie żołądki. Ekspertka ostrzega
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA