W Domu Pomocy Społecznej w Foluszu, jak wynika z danych przekazanym nam przez Adama Pawlusia, starostę jasielskiego, przebywa obecnie 231 pensjonariuszy, a opiekę nad nimi sprawują 84 osoby.
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie informuje, że w Domu Pomocy Społecznej w Foluszu, (stan na 9 listopada 2020 roku) wykryto w sumie 99 zakażeń – u 93 pensjonariuszy oraz u 6 pracowników.
- Choruje co najmniej 10 pracowników, jedna z koleżanek w ciężkim stanie trafiła do szpitala, pod respirator. Nadal jest w śpiączce farmakologicznej. Nie mówi się o tym głośno, bo po co? Tak samo jak o tym, że pracownicy sami zgłaszają się do lekarza rodzinnego i dopiero ten kieruje ich na test. Pracodawca nie zapewnia testów
– mówi jeden z pracowników DPS w Foluszu, który prosi o zachowanie anonimowości.
Starosta: 90 proc. Mieszkańców przechodzi chorobę bezobjawowo
Starosta Adama Pawluś, w piśmie z 10 listopada, przekazał nam, że w DPS w Foluszu zakażonych i pozostających w izolacji jest 83 mieszkańców. Choruje 7 pracowników, którzy są w izolacji domowej. W szpitalu przebywa troje mieszkańców.
- We wtorek, 10 listopada, 33 mieszkańców zakończyło kwarantannę, zostali uznani jako ozdrowieńcy. Kolejna grupa 34 mieszkańców kończy kwarantannę 13 listopada. 90 proc. mieszkańców przechodzi chorobę bezobjawowo
– tłumaczy Adam Pawluś.
I dodaje, w ramach walki z COVID-19 w DPS w Foluszu na każdym oddziale tworzone są izolatoria, do których pozostali mieszkańcy i personel nie mają wstępu.
- Stan zdrowia izolowanych osób jest monitorowany przez wyznaczony personel – zabezpieczone w środki ochrony osobistej. Na dzień 10 listopada 2020 roku zabezpieczenie opieki pielęgniarskiej mieszkańcom DPS w Foluszu jest wystarczające, z uwzględnieniem dodatkowych dyżurów. W chwili obecnej pracuje 18 pielęgniarek, w tym trzech kierowników oddziału
– zapewnia Karol Adamski, dyr. DPS w Foluszu.
Pracownicy: Tak źle w DPS jeszcze nie było
Innego zdania są pracownicy ośrodka, którzy zwrócili się do naszej redakcji. W obawie przed ewentualną utratą pracy, proszą o anonimowość.
- Bardzo późno zaczęto robić wymazy u pacjentów. Wielu miało po 40 st. C gorączki, bóle mięśni osłabienie. Dopiero jak zmarło 2-3 osoby w ośrodku, zdecydowano, że trzeba robić testy „covidowe”. Poza tym testy robią dopiero, jak nasz mieszkaniec ma objawy
– opowiada jeden z nich.
W DPS w Foluszu, według pracowników z którymi rozmawialiśmy, tylko w ub. tygodniu zmarło 16 osób. W statystykach, które podaje WSSE w Rzeszowie, nie pojawiły się jednak te dane.
- Wcześniej zdarzały 2-3 śmierci tygodniowo, zwłaszcza w okresie grypowym. Ale tak źle jeszcze u nas nie było. COVID-19 zbiera ogromne żniwo. Trudno powiedzieć, czy te zgony zostały zaliczone jako „covidowe” czy inne
– tłumaczy jeden z pracowników ośrodka.
- Pracujemy w bardzo okrojonym składzie, bardzo dużo pracowników jest na zwolnieniu chorobowym, w tym również powodu zakażenia koronawirusem. Nie mamy żadnej pomocy z zewnątrz, np. wojsko, nowi pracownicy. Dodatkowej pracy przybywa z dyżuru na dyżur, np. noszenie wszystkich posiłków ze stołówki na oddziały, rozkładnie ich, karmienie mieszkańców. Jesteśmy już bardzo zmęczeni i wyczerpani
– to fragment listu, który przyszedł do naszej redakcji 6 listopada.
Inny pracownik dodaje, że do tego dochodzi wiele innych obowiązków, np. mycie, przebieranie, podnoszenie leżących pacjentów.
- Na zmianie jest jeden opiekun, jedna pielęgniarka i jedna pokojowa. W takiej sytuacji jak jest teraz, to za mało. Ludzie są zmęczeni, przepracowani. Zwłaszcza, że sporo pracowników poszło na zwolnienia lekarskie. Inną sprawą jest dbanie o personel – w marcu, kiedy ogłoszono stan pandemii, w DPS była przygotowana sala dla pracowników, łóżka, czysta pościel. Gdyby zaszła potrzeba izolacji lub któreś z nas zdecydowało, że nie będzie narażać rodziny, mieliśmy możliwość pozostania w ośrodku. Mówiło się też o pokojach u Saletynów w Dębowcu dla pracowników. Teraz, gdy sytuacja jest tak poważna, zakażeń przybywa z dnia na dzień, dla nas nie ma nic. Idziemy do domu, chodzimy do sklepów, bo funkcjonować trzeba. Narażamy siebie i innych
– opowiada kolejny z pracowników.
Do pomocy w DPS w Foluszu zgłosiły się 3 osoby
Adam Pawluś końcem października na stronie internetowej powiatu zaapelował do mieszkańców powiatu jasielskiego o wsparcie w formie wolontariatu dla personelu dwóch domów pomocy społecznej – w Kołaczycach i w Foluszu.
- W ubiegłym tygodniu na apel odpowiedziały trzy osoby. Jedna z nich już została zatrudniona na czas zastępstwa, drugie dwie są w trakcie badań pod katem przyjęcia do pracy
– informuje starosta.
Jego zdaniem, na dzień 10 listopada, DPS w Foluszu posiada wystarczającą ilość środków ochrony osobistej oraz środków do dezynfekcji, a sytuacja epidemiczna jest pod kontrolą.
- W celu przeciwdziałania dalszemu rozprzestrzeniania się koronawirusa w DPS w Foluszu mieszkańcy i pracownicy mają mierzone temperatury, wprowadzono zakaz wchodzenia do DPS w przypadku wykazania podwyższonej temperatury. Pracownicy zabezpieczani są w środki ochrony osobistej, na bieżąco wykonywana jest dezynfekcja pomieszczeń
– wylicza dyr. Karol Adamski.
DPS w Foluszu, jak podaje starosta, posiada 9 koncetratorów tlenu, 4 pulsoksymetry umożliwiający szybki i nieinwazyjny pomiar zawartości tlenu we krwi – kolejne 4 zostały zamówione.
ZOBACZ TAKŻE:Nie został przyjęty na SOR pomimo duszności. 50-latek zmarł, prokuratura wszczęła postępowanie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?