Koronawirus w USA: Stan wyjątkowy na terenie całego kraju. Donald Trump chce zapobiec rozwojowi epidemii

Amerykański prezydent USA Donald Trump ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju, by zapobiec epidemii koronawirusa.

Oznacza to, że rząd federalny będzie mógł przeznaczyć 50 miliardów dolarów ze swoich funduszy na pomoc w sytuacjach nadzwyczajnych.

Decyzja zapadła w sytuacji, kiedy potwierdzono już 1701 przypadków koronawirusa w USA i 40 zgonów. W USA powstała już panika z powodu braku testów na koronawirusa, na dodatek atmosferę strachu podsycają widoki pustych półek nie tylko w sklepach małych miasteczek, ale także w Nowym Jorku i ośrodkach po zachodniej stronie USA. Brakuje między innymi papieru toaletowego i środków czystość.

Amerykanie coraz bardziej boją się koronawirusa po tym, jak naukowcy przedstawili członkom Kongresu prognozę możliwych konsekwencji epidemii w najbliższym czasie.

Z dokumentu wynika, że od 70 do 150 milionów ludzi w USA może zostać zakażonych koronawirusem.

Informację nagłośniła kongresmenka Rashida Tlaib po tym, jak fatalne prognozy przedostały się do niektórych mediów.

Prognozę przedstawił czołowym amerykańskim politykom doktor Brian Monahan. Mówił liderom Senatu, że powinni przygotować się na najgorsze, i doradzał, jak dbać zdrowie.

Górna granica zakażeń, wedle prognozy, to 46 procent populacji USA liczącej 327 milionów ludzi. Dla porównania niemiecka kanclerz Angela Merkel ostrzegła niedawno, że nawet 70 procent populacji jej kraju może zarazić się wirusem.

Zapytany przez Tlaib, czy jego zdaniem prognoza jest dokładna, Anthony Fauci, szef Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), powiedział: Naprawdę musimy uważać na takie prognozy, są one oparte na mocnych podstawach.

Dolna część prognozy oznaczałaby około 700 tys. zgonów, w wariancie najgorszym prognozy- byłoby to 1,5 miliona zgonów.
Przypomina się, że prognozy z 2014 opracowane przez Centers for Disease Control and Prevention (CDC) przewidywało, że epidemia eboli w Afryce dotknie milion osób. Tak się nie stało, liczba zgonów nie przekroczyła 30 tys.

Wielkim problem w USA są teraz trudności z dostępem do testów, które potwierdzają lub wykluczają koronawirusa, a których brak na rynku. Wywołuje to wściekłość ludzi.

Wiceprezydent Mike Pence, który stoi na czele sztabu ds. spraw kryzysu związanego z koronawirusem mówi, że ​​„milion testów jest w już terenie”, wkrótce będą cztery miliony.

Ale dyrektor CDC, Robert Redfield, mówi, że wiele zestawów nie działało, bo brakowało substancji, które je aktywowały, a także wymagały więcej wymazów z nosa i wyszkolonego personelu.