Na polskich prywatyzacjach powieszono już wiele "psów". Często słusznie. Zwłaszcza w tych przypadkach, gdy zakład - doprowadzony wcześniej na skraj bankructwa - wykupił za bezcen jakiś pseudobiznesmen znikąd.
Z tego punktu widzenia dokonana kilka lat temu prywatyzacja rzeszowskiej WSK może uchodzić za wzorcową. Poważny amerykański koncern, nowe technologie i rekordowe zamówienia, szczególnie na rynek amerykański. W efekcie - kilkaset nowych miejsc pracy, a także obietnica, że zakład pomoże nowym pracownikom w rozwoju zawodowym.
Gdyby to była polska norma, opinie o prywatyzacji w społeczeństwie pewnie byłyby zupełnie inne niż obecnie.