Po dwóch meczach w Jarosławiu jest remis i w obu podkarpackich ekipach zgodnie twierdzą, że szanse na finał play-off są równe.
W Jarosławiu panuje mały niedosyt. Po sobotnim, pewnym zwycięstwie gospodarzy wydawało się, że kolejne mecze będą tylko formalnością. Tymczasem Stal udowodniła, że nie przypadkiem znalazła się w półfinale i w niedzielę wygrała.
- To były dopiero dwie bitwy, a wojna wciąż trwa - mówi Roman Śliwiński, prezes Znicza - W niedzielę "stalówce" wszystko wychodziło. Naszym dała się we znaki rywalizacja z Politechniką. Kontuzje podstawowych zawodników zrobiły swoje, mamy przez to wąską ławkę - kontynuuje szef jarosławskiego klubu.
Pydych ma problem
W Stalowej Woli cieszą się z sukcesu i wierzą, że ich pupile ograją kolejnego faworyta ligi.
- Wiemy, o co gramy i nie odpuszczamy. Te mecze są trochę podobne do spotkań z Zastalem. Liczę, że też skończy się po naszej myśli. Teraz gramy we własnej hali i pomogą nam kibice. Oby tylko sędziowanie było na lepszym poziomie - ocenia Paweł Pydych, rozgrywający Stali, który w końcówce niedzielnego starcia doznał urazu kostki. - Na dziś mój występ jest wykluczony, ale robię wszystko, by jednak zagrać. Wszystko zależy od decyzji lekarza - tłumaczy.
Jego słowa potwierdza trener Leszek Kaczmarski.
- Jeszcze nie wiemy, jak ma się sprawa. Być może trzeba będzie radzić sobie bez Pawła - skwitował opiekun Stali.
Celej nie kalkuluje
Brak Pydycha byłby poważnym osłabieniem stalowowolskiej drużyny, jarosławianie jednak nie kalkulują.
- Życzę Pawłowi, by zagrał. Jeśli mamy wygrać, to wygrajmy z zespołem, który ma pełny skład. Mam nadzieję, że wyrwiemy tam przynajmniej mecz i w najgorszym przypadku doprowadzimy do piątego starcia - twierdzi Tomasz Celej, skrzydłowy Znicza.
Nie wiadomo czy w weekend zagra też Roman Prawica, który narzeka na uraz kolana. W Zniczu wciąż kontuzjowani są Maciej Miller, Jakub Dryjański i Tomasz Przewrocki.
60 procent Salamonika
Historyczny awans do ekstraklasy oddalił się od Sokoła - łańcucianie remisują ze Sportino 1:1, a teraz czeka ich wyjazd do Inowrocławia. Na niedzielna porażkę wpływ miał brak Marcina Salamonika, który zmaga się z kontuzją mięśnia czwórgłowego.
- Szanse na to oceniam jak 60 do 40 procent - mówi popularny "Sali".
Dariusz Kaszowski podkreśla, że drużyna nie traci wiary w awans do elity. Podobnie jak szef Znicza, coach Sokoła opisuje sytuację za pomocą militarnej terminologii.
- Powiedzieliśmy sobie, że w bitwach jest jeden do jednego, ale do końca wojny daleko. Marcin by się przydał, ale nie będziemy szafować jego zdrowiem. Co do samych meczów, to w obronie swoje zagramy, jednak trzeba poprawić skuteczność w ataku. Stać nas na to. Rywal ma szerszy skład, co pokazał niedzielny mecz. Zatrzymaliśmy w nim Majchrzaka na 1 punkcie to pokazał się Lofton i Nowak.
To jest play-off
To sugeruje, że łańcucianie powinni wszystko postawić na jedną kartę w pierwszym meczu.
- Więcej sił będziemy mieć w sobotę, ale w play-offach nie ma reguł. Znicz wygrał w Poznaniu drugi mecz, a Stal w Jarosławiu podobnie. W tej fazie trudno cokolwiek przewidzieć. Musimy walczyć w każdym meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]