TAK BYŁO W I RUNDZIE
TAK BYŁO W I RUNDZIE
Sportino - Znicz 62:72
Kotwica - Stal 77:84
Oba podkarpackie teamy są faworytami, ale to nie znaczy, że lekceważą rywali mających nóż na gardle. Ostatnio jarosławianie po raz kolejny przespali I połowę, i mimo szalonej pogoni w dramatycznych okolicznościach przegrali z Basketem Poznań. W meczu ze Sportino chcą poprawić humory sobie i fanom.
- Inowrocław zamyka tabelę, ale nie zakładamy, że pójdzie łatwo. Oni wciąż wierzą, że uratują ligę i zapewne będą robić wszystko, by wygrać. Dlatego nie wolno nam znowu zawalić początku - mówi Dawid Witos, skrzydłowy Znicza.
U gości nie braknie doskonale znanych w nadsańskim grodzie Quintona Day'a i Przemysława Łuszczewskiego.
- Przyjazd do Jarosławia będzie dla mnie czymś miłym, dobrze wspominam to miasto i klub. Rozgrywałem tu najlepsze sezony w karierze. Czy wierzę w utrzymanie? Oczywiście. Póki jest na to szansa, będziemy walczyć - podkreśla Łuszczewski.
Jeśli Znicz wygra, to praktycznie pogrąży gości.
- Cóż, tak to już jest. Na pewno gdyby Sportino grało od początku ligi tak, jak teraz, to byłoby w innym miejscu. Nam zależy na odzyskaniu zaufania kibiców, które nadszarpnęliśmy - podsumowuje Dariusz Szczubiał, coach Znicza.
Ważne dla inowrocławian spotkanie toczyć się będzie w Stalowej Woli, gdzie zagości ekipa z Kołobrzegu. Kotwica jest w lepszej sytuacji, niż Sportino i w razie wygranej praktycznie uniknie stryczka.
- Zależy nam, by jak najszybciej mieć już spokój. Dlatego ze Stalą zagramy na maksymalnej koncentracji - mówi Omni Smith, rozgrywający "czarodziejów z wydm".
Jednak Stal, która podobnie jak Znicz w ostatniej kolejce straciła komplet punktów po zaciętym spotkaniu z Polonią Warszawa, też chce się odkuć.
- Znowu gramy u siebie, nie możemy zmarnować tego atutu. Kotwica nie wybrała się na wycieczkę, ale jestem pewny, że jeśli zagramy swoje, kłopotów ze zwycięstwem nie będzie - tłumaczy David Godbold, rzucający naszej drużyny.
Mecz w Jarosławiu rozpocznie się w piątek o godzinie 18, a w Stalowej Woli w sobotę o 18.