Rzeszowianki w Łodzi w trzech kwartach dzielnie walczyły, nie odstawały od przeciwnika, ale wynik 9:21 w trzeciej odsłonie przesądził losy meczu (66:84). t6abela sugeruje, że wygra Widzew - zajmuje trzecią pozycję, AZS dziewiątą.
- Wynik z Łodzi nie znaczy, że nie mamy szans - mówi Paulina Miszczuk, centerka AZS-u. - Mecz był długo wyrównany. Teraz gramy u siebie i chcemy się odkuć za porażkę. Najbardziej musimy uważać na Aleksandrę Pawlak.
Pani Paulina wie, co mówi - liderka Widzewa średnio zdobywa 22,5 punktów i zbiera 10,5 piłek na mecz. Widzew ma jeszcze jeden atut - bardzo głośnych kibiców. Czy przyjadą do Rzeszowa?
- Wyjazdy raczej sobie odpuszczają. Jak ktoś przyjedzie do Rzeszowa to będzie to inny kibic, niż ten, który chodzi też na piłkę - mówi Marek Kondraciuk z Dziennika Łódzkiego.
To dobra wiadomość, bo AZS ma stałą, ale niewielką i raczej powściągliwą grupę fanów. Mecz w sobotę o 17.