Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajobraz po nawałnicy

EWA GORCZYCA
Poszukiwania ofiar nawałnicy trwały wiele godzin.
Poszukiwania ofiar nawałnicy trwały wiele godzin. KRZYSZTOF ŁOKAJ
POLANY. Mieszkam tu już 36 lat i nie pamiętam takiej wody. Wilsznia to zdradliwa rzeczka, która lubi znienacka wezbrać - mówi Anna Skorodyńska z Polan po nawałnicy z piątku na sobotę. Mieszkańcy przypominają sobie, że w Polanach i sąsiadującym z nimi Olchowcu pochłonęła już trzy śmiertelne ofiary: dwóch mężczyzn i kobietę, porwanych przez nurt.

Tym razem w Olchowcu nocne oberwanie chmury i nagły przybór Wilszni odcięły wieś od świata: woda zniszczyła mostki i przepusty, na drodze powstały 1,5 metrowe osuwiska.
- Mówią, że jak powstanie zapora na Wisłoce, to rzeka już nie będzie taka groźna. Ale tyle lat czekamy, a zapory dalej nie ma - dodaje Anna Skorodyńska.
- To był koszmar. Błyskawice i grzmoty nie dawały spać. W pewnym momencie usłyszałam głośny szum wody. Mąż otworzył drzwi i dosłownie zamarł. Drogą waliły bałwany wody, fala rwała przez podwórze. W jednej chwili woda zniszczyła siatkowe ogrodzenie, wyrywając nawet betonowe słupki - opowiada Maria Orłowska, mieszkająca kilkaset metrów od przepływającej przez Polany rzeczki Wilszni, dopływu Wisłoki.
[obrazek2] Woda dosłownie miażdżyła wszystko. Tyle zostało z forda escorta, którego pasażerowie zginęli. (fot. KRZYSZTOF ŁOKAJ)Na sąsiedniej posesji woda dostała się do domu. - Przykryła już sutereny, sięgała okien. Sąsiedzi spali. Chciałam ich ostrzec, ale już się nie dało przejść przez podwórze. Rzucaliśmy w okno kawałkami drewna, żeby ich obudzić. Na szczęście po kilkunastu minutach wszystko się uspokoiło, poziom wody zaczął opadać - mówi Maria Orłowska.
Rano Polany wyglądały jak po kataklizmie: zamulone podwórka, zniszczone ogrodzenia, rozlewiska wody. Niektórzy już zgromadzili drewno na zimę - wszystko zabrała rzeka. - O niszczycielskiej sile fali świadczy fakt, iż metalowo-betonowa konstrukcja mostu została zerwana i przesunięta ok. 200 metrów w dół rzeki - mówi kpt Bogdan Zięba, dowódca jednostki jasielskiej straży pożarnej, która w Polanach prowadziła akcję ratunkową.

ANDRZEJ KSIĄŻKIEWICZ, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w gm. Krempna: - Ponad 25 lat pracuję w straży, ale takiej tragedii, jeszcze nie widziałem. To była ulewa tysiąclecia. Ponad dwie godziny, od 8 do 10 wieczorem w piątek w Polanach była ścina deszczu. Wilsznia na ponad 150 metrów wylała się ze swojego koryta. 6 domów jest podtopionych. I ta tragedia rodziny spod Rzeszowa. Samochód znaleźliśmy w sobotę rano. Był ponad 1000 metrów ściągnięty z drogi. W promieniu kilku kilometrów znaleźliśmy ciała małżeństwa i dwójki dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24