Krótsze kolejki do lekarzy? NFZ: Tak, to możliwe

Ile czekamy na Podkarpaciu do specjalisty:
Kardiolog
18 poradni - brak kolejek
5 poradni - czas oczekiwania do 2 tygodni
14 poradni - do 1 miesiąca
20 poradni - do 4 miesięcy
3 poradnie - powyżej 4 miesięcy
Ortopeda
14 poradni - brak kolejek
2 poradnie - czas oczekiwania do 2 tygodni
13 poradni - do 1 miesiąca
11 poradni - do 2 miesięcy
3 poradnie - powyżej 2 miesięcy
Dermatolog
41 poradni - brak kolejek
21 poradni - do 2 tygodni
13 poradni - do 1 miesiąca
6 poradni - do 2 miesięcy
3 poradnie - powyżej 2 miesięcy
Źródło: NFZ w Rzeszowie.

- Chciałem zarejestrować się do urologa. Usłyszałem, że najbliższy wolny termin to… luty - poskarżył się Nowinom pan Radek z Mielca.

On i tak miał fart. Gdy wczoraj dzwoniliśmy do tamtejszego szpitala chorych zapisywano już na marzec.
Skąd taki "ogonek"?

- To efekt limitów, które wynikają z kontraktu z NFZ - tłumaczy Aneta Dyka - Urbańska, rzecznik mieleckiej lecznicy.

Mielec nie jest wyjątkiem. W wielomiesięcznych kolejkach do lekarzy czekają także pacjenci innych poradni na Podkarpaciu.

- To prawda, ale nie wszędzie tak jest. Na bieżąco monitorujemy kolejki i zapewniam, że do niektórych poradni czy lekarzy można dostać się "od ręki" lub w ciągu kilku dni - twierdzi Marek Jakubowicz z NFZ w Rzeszowie.

Zajrzeliśmy, więc do owego rejestru kolejek. Sprawdziliśmy, jak szybko można "na NFZ" dostać się do urologa. 15 poradni deklaruje, że na wizytę nie trzeba czekać. Kolejki są natomiast aż do 30.

Ma być lepiej

Fundusz zapewnia, że w najbliższym czasie kolejki zaczną się skracać. Jak chce to osiągnąć? Ma zamiar za niektóre zabiegi i porady płacić lepiej niż obecnie. Chodzi głównie o te, gdzie przed postawieniem diagnozy konieczne są badania. Przykład: za diagnostykę boreliozy, choroby przenoszonej przez kleszcze, przychodnia dostaje dziś 36 zł. Po zmianach wycena poszybuje do poziomu ok. 150 zł.

- To dobry kierunek. I jeśli faktycznie tak będzie, to kolejki trochę się skrócą - ocenia Grzegorz Materna, z-ca dyr. ZOZ nr 1 w Rzeszowie.

- Obecny system bezwzględnie wymaga poprawy. Teraz fundusz nie płaci osobno za badania. Dlatego lekarzowi często nie opłaca się podczas jednej wizyty wystawić kilku skierowań. Co więc robi? Za pierwszym razem kieruje chorego np. na morfologię. Na drugiej wizycie na zdjęcie RTG. Na trzeciej stawia diagnozę. A NFZ płaci za kolejne wizyty i tym sposobem udaje się uzbierać sumę w miarę opłacalną dla przychodni i pozwalającą na sfinansowanie diagnostyki. Efekt jest jednak taki, że kolejka do poradni rośnie - dodaje szef innego ZOZ-u, z którym rozmawialiśmy.

Do specjalisty nawet po receptę

Zdaniem Stanisława Mazura, dyrektora Centrum Medycznego Medyk w Rzeszowie w skróceniu kolejek pomogłoby także przekazywanie części już zdiagnozowanych pacjentów pod opiekę lekarzy rodzinnych.

- Uregulowana cukrzyca, stabilna choroba wieńcowa czy łagodne nadciśnienie to choroby, które z powodzeniem można kontrolować w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej. Tymczasem pacjenci do specjalisty rejestrują się nawet wtedy, gdy potrzebują kolejnej recepty - mówi lekarz.