Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawy finał małżeńskiej kłótni. Żona winna śmierci męża

Agnieszka I. Skowron
Nie zabiłam go, wysoki sądzie, broniłam się jedynie. Był to nieszczęśliwy wypadek - broniła się kobieta.
Nie zabiłam go, wysoki sądzie, broniłam się jedynie. Był to nieszczęśliwy wypadek - broniła się kobieta.
Sąsiedzi mówili o nich, że są kochającą się parą. A w czterech ścianach rzeszowskiego mieszkania rozgrywał się prawdziwy dramat. Nieporozumień, wzajemnych oskarżeń, ciągłego strachu.

On: wysoki, przystojny, dobrze zbudowany.
Ona: drobna, ładna i zawsze uśmiechnięta.

Zawarli związek prawie 30 lat temu. Pomimo dzielących ich 21 lat. Początkowo jej to imponowało. Odpowiedzialny, doświadczony życiowo mężczyzna. Wie jak zadbać o kobietę. Jemu zaś przyjemność sprawiała myśl, że zechciała go taka młódka.

Nie przeszkadzało jej, że miał już dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa. Nie przeszkadzało, bo nie mogło. Kontakty z nimi utrzymywał sporadycznie. Był rozwodnikiem, czyli facetem z prawie czystą kartą.

Małżeńskie nieporozumienia

Sielanki nigdy u nich nie było, ale - ogólnie rzecz ujmując - bywało znośnie. Z czasem jednak sąsiedzi w wieżowcu nasłuchiwali z coraz większym zainteresowaniem kłótni małżeńskich. Oskarżał ją o zdrady coraz częściej.

Kiedy urodził się Kamil, wiele się nie zmieniło. No może czasem uderzył ją mocniej. Ale świadka nigdy na to nie znalazła. Syn wspomina wiele lat później, że jak tylko dorósł, ojciec już nigdy nie uderzył matki. Nie pozwolił mu na to.

Aż nadszedł ten dzień... Sąsiadka mówi mimochodem, że nikt nie spodziewał się takiej tragedii. Przecież byli tacy mili i zakochani w sobie. Kłótnie? A czy w małżeństwie można ich uniknąć?

Zwykły zimowy dzień

Humor dopisywał jej od samego rana. Uśmiechała się od ucha do ucha. Mąż nie podzielał jej dobrego nastroju. Wyszła wcześnie rano. Chciała rozglądnąć się za prezentem dla wnuka, na jego szóste już urodziny. Nie pracowała już od prawie roku.

Ciężko było znaleźć pracę, gdy wszędzie redukowano zatrudnienie. Dlatego zawsze cieszyło wyjście z domu i załatwianie sprawunków. Była to miła odmiana w dniu spędzanym między kuchnią a telewizorem.
Chodząc od stoiska do stoiska natknęła się na Marię, swoją jedyną przyjaciółkę. Zaproponowała jej piwo w pobliskim barze.

Oj, wzięło je na wspomnienia. O dawnym szefie (pracowały kiedyś wspólnie w dobrze prosperującym zakładzie), koleżankach, które się rozwiodły i tych, u których niewiele się zmieniło, tylko im wnuki podrosły. Piw było kilka i przed kolejnym musiała się wzbronić. Zwyciężyło wrodzone poczucie obowiązku.

Otworzyła drzwi do mieszkania i już wiedziała, że będzie kolejna awantura. Nie pomyliła się…

Dowody rzeczowe:

  • damska koszula nocna w kolorze kremowym z plamami koloru brunatnego
  • podkoszulek męski koloru niebieskiego
  • slipy męskie kol. popielatego
  • para skarpetek bawełnianych koloru granatowego
  • kalesony bawełniane kol. kremowego
  • nóż kuchenny z białym trzonem

Pierwsi świadkowie

Dzielnicowy: wezwanie dostałem o godz. 21.50. Gdy przyjechałem na miejsce, obecny tam już lekarz pogotowia poinformował mnie o zgonie mężczyzny. Po wejściu do mieszkania oceniłem naprędce, iż zbrodni dokonano w łazience.

Denat leżał pomiędzy łazienką a przedpokojem. Przebywająca w mieszkaniu kobieta zachowywała się dosyć dziwnie. Na pytania odpowiadała chaotycznie, myląc się wielokrotnie w zeznaniach.

Zdziwiło mnie przede wszystkim to, że w mieszkaniu panował porządek, nie było w nim żadnych śladów szarpaniny czy walki. Wszystko znajdowało się na swoim miejscu, a telewizor wciąż był włączony. Wrażenie miałem, jakby podejrzana zerkała nieustannie w jego stronę. Dziwne, ale pamiętam, że informowali wtedy o uwolnieniu przez terrorystów pasażerów samolotu afgańskich linii lotniczych Ariana.

W pomieszczeniu nie było osób trzecich. Niedługo później zjawił się syn denata i podejrzanej. Znaleziony portfel i zegarek ojca, wręczyłem jemu. Znaleziony nóż kuchenny leżał na podłodze przy denacie.

Narzędzie zbrodni

Nóż kuchenny: rączka z tworzywa sztucznego koloru białego. Długość stalki: 23 cm, długość noża: 35 cm. Stalka zakończona szpicem, ostrzona jednostronnie. Szerokość stalki w części środkowej: 2,1 cm. Na rączce noża drobne zaplamienia o nieregularnych kształtach w kolorze brunatnym.

Ślady w kolorze brunatnym znaleziono także na ścianie łączącej przedpokój z łazienką, a także na pralce.

Zwłoki ułożone na plecach. Kończyny dolne pomiędzy pralką a wejściem do toalety. Głowa zwrócona w lewo. Lewa ręka wyprostowana, prawa zaś nieznacznie zgięta. Pięści lekko zaciśnięte. Denat ubrany był w podkoszulek z wyraźnymi śladami krwi, bawełniane kalesony, skarpetki.

Chorobliwa zazdrość

Podejrzana: Wróciłam do domu późnym popołudniem. Właśnie trwał "Klan" w telewizji. Mąż zaczął już od progu mnie obrażać, używając wulgarnych słów. Czasem to robił. Ponieważ był o mnie bardzo zazdrosny. Nie zwracając uwagi na jego zachowanie, przyszykowałam nam kolację.

Nie dało się jej wspólnie zjeść, z powodu złej atmosfery przy stole, dlatego udałam się do łazienki. Tam wzięłam kąpiel i nie mając już planów wyjścia z domu, ubrałam się w nocną koszulę. Przygotowałam łóżko i chciałam się spokojnie położyć, żeby obejrzeć telewizor.

Mąż coraz agresywniej się zachowywał. W którymś momencie zaczął mi grozić. Pomyślałam, że udam się do łazienki, żeby tam spokojnie przeczekać nerwową atmosferę. Muszę tutaj podkreślić, że mężowi zdarzało się mnie uderzyć.

Gdy przekroczyłam próg łazienki, słyszałam męża tuż za sobą. Kątem oka spostrzegłam, że trzyma w ręku kuchenny nóż. Nie pamiętam, w której ręce. Kiedy jego ręka z nożem znajdowała się na wysokości mojej głowy, odepchnęłam go gwałtownie. Kiedy się odwróciłam, osuwał się na podłogę.

Myślałam, że to zawał. Chciałam go chwycić, ale upadł. Wpadłam w panikę, ale zadzwoniłam na pogotowie. Dosyć szybko przyjechało. Nie wiem, co się wtedy stało. Nie zabiłam swojego męża. Nie przyznaję się do winy.

Sąsiadka z tego samego piętra: Jestem sąsiadką zza ściany. Nie słyszałam nic nietypowego. Muszę podkreślić, że ściany u nas są cienkie i wiele można usłyszeć. Cały dzień w mieszkaniu sąsiadów panowała cisza. Dopiero w okolicach 21.30 usłyszałam krzyk sąsiadki. Wołała: "Władek, kocham cię. Wstań proszę".

Przestraszyłam się nie na żarty. Po jakimś czasie zjawiła się karetka, a zaraz po niej policja. Nic więcej nie wiem w tym temacie. Czy uważam, że sąsiadka mogła zabić sąsiada? Nie, to nie jest możliwe. To jest spokojna i życzliwa osoba.

Czy to był mój Władek?

Miłość ma to do siebie, że często idzie w parze z nienawiścią. Cały proces oskarżona powtarzała, że mąż kochał ją nienawidząc jednocześnie. Gdyby chciała go zabić, jak podkreślała niejednokrotnie, to już wcześniej znalazłaby odpowiedni moment.

Nadużywał alkoholu i wystarczyłoby któregoś razu zepchnąć go ze schodów. Nikt by nawet wtedy o procesie nie pomyślał. Był chorobliwie zazdrosny. Nie mógł poradzić sobie z myślą z kim zacznie się spotykać oskarżona po jego śmierci.

Może ten związek był błędem? Może powinni skupić się na wychowaniu dziecka, żyjąc osobno? Może wtedy znaleźliby obydwoje szczęście.

- Ale jak można było to wszystko przewidzieć, kiedy na sam jego widok byłam kiedyś szczęśliwa? Nie zabiłam go, wysoki sądzie, broniłam się jedynie. Był to nieszczęśliwy wypadek. Groził mi niejednokrotnie śmiercią. Z biegiem lat zmieniał się coraz bardziej.

Czasem łapałam się na tym, że go nie poznaję. Zastanawiałam się, czy to mój Władek, na którego punkcie kiedyś oszalałam. Często musiałam przed nim uciekać z domu, dać mu czas na uspokojenie się. Nie wiem dlaczego nikt dotychczas tego nie zeznał, że chodziłam godzinami po osiedlu. Przecież musiał mnie ktoś wtedy dostrzec.

O co proszę? O sprawiedliwość. O szansę na lepsze jutro. Ja i tak już nie będę potrafiła normalnie żyć. Bez niego…

***

Sąd po części uwierzył, że nie zaplanowała zabójstwa z zimną krwią.
Uznał jednak oskarżoną za winną przestępstwa spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Skazał ją na 6 lat więzienia.

Artykuł powstał dzięki pomocy i życzliwości przewodniczącego i pracowników II Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24